Sesja 131


Sesja prywatna przekazu telepatycznego nr 131

Wrocław, dnia 18-go kwietnia 2012-go roku

.

Istota Duchowa – Opiekun Ziemi ENKI – za pośrednictwem medium,

pani Lucyny Łobos-Brown odpowiada na pytania Anny.

.

Ze względu na zachowanie całkowitej prywatności osoby rozmawiającej z ENKI, jej imię zostało zmienione na zastępcze – „Anna”.

ENKI: Witam Anno. Według liczenia ziemskiego, to sto lat żeśmy się nie widzieli i nie słyszeliśmy. Minęło sto lat i jesteś tutaj, i Ja ENKI, prawdziwy ENKI bez pseudonimu Samuel, witam i słucham pierwszego pytania Anno. Anno, słucham cię.

Anna: ENKI, witam i bardzo się cieszę, że mogłam tu przyjść, że jesteś i bardzo dziękuję za wszystko. Bardzo się cieszę i bardzo Cię kocham.

ENKI: Lubię, a kto by nie lubił Anno. I w tym względzie, i My też jesteśmy łasuchy na miłość. Słucham Cię.

Anna: Nie zabrałam ze sobą zdjęcia Mieczysława, to znaczy mojego ojca, ale ponieważ przychodzi do mojego domu i ja go widzę, a ostatni raz był bardzo uśmiechnięty, chciałam zapytać, czy wybiera się na Ziemię?

ENKI: To tak samo jak gra w totolotka, wygrasz, albo przegrasz. Przeważnie się przegrywa, a przegrywają te Istoty Duchowe, które właśnie w tym czasie, jeszcze w tym roku 12-tym schodzą na Ziemię, bo lepiej dopiero zacznie się dziać od roku 13-go. I tak jak miałaś już mówione, że dobrze szanujący się duch, którego się nie pogania, wybierze się na Ziemię kiedy tutaj już będzie uporządkowane, względny pokój duchowy nastąpi. Wtedy się pojawią a teraz schodzą ci co muszą, albo ci, którzy chcą sobie nabić guza. Twój ojciec do tych nie należy, a to, że się uśmiechał… A kto by się nie uśmiechał, licząc miesiące do zakończenia tego systemu, tego cyklu, w jakim nam przyszło żyć. Przecież od 13-go roku Kalendarz Kosmiczny zacznie odliczać następny cykl. Z tego właśnie, z tego należy się cieszyć, bo i dla ciebie będzie lepiej, i dla innych też będzie lepiej, a Istoty Duchowe już o tym wiedzą i dają sygnały, dają oznaki wam tu na Ziemi, ciesząc się z zakończenia tego, co tutaj jest teraz na Ziemi. Słucham.

Anna: ENKI, prosiłabym bardzo, jeśli to jest możliwe, przekaż pozdrowienia ode mnie, bo on nic nie mówił, nie rozmawia za mną. Także ja bardzo się cieszę jak jego widzę, wszystkiego najlepszego mu życzę i zawsze o nim pamiętam.

ENKI: To i tak jest piękny dar jaki otrzymałaś widzieć ducha. Dwa grzybki w takim barszczu to byłoby za dużo, widzieć i słyszeć, ale za to możesz mieć kontakt telepatyczny, czyli to takie porozumiewanie się przez umysł. To jest dużo, bo odebrałaś energię, energię zadowolenia. On jest spokojny czego i tobie życzy. Dał ci w ten sposób znak, że będzie czuwał nad tobą, bo gdyby się pokazał smutny Anno, to znaczyłoby, że nie ma na tyle władzy by móc ci pomóc, ale skoro się uśmiecha a ty go takiego zobaczyłaś, to teraz Anno możesz spokojnie prosić o opiekę, o prowadzenie właśnie jego, tego Ducha, który był na Ziemi twoim ojcem. Słucham.

Anna: Przyniosłam zdjęcie mężczyzny. Dlaczego przyniosłam? Ponieważ chciałam mu pomóc trochę finansowo, aby zmienił swoje życie i to się wymknęło spod kontroli, i po prostu się zakochałam. Jest ode mnie młodszy, zameldowałam go w swoim domu i chciałabym, by zmienił swoje życie, i chciałabym, żeby u mnie zamieszkał, chodził do szkoły i był szanowanym człowiekiem.

ENKI: Z tą szkołą Anno to trochę zaczekaj, bo popatrz – do zakończenia 12-go roku zostało zaledwie parę miesięcy, więc nie ma się z czym szarpać. A teraz od początku – to co? Strzała Amora cię dopadła?

Anna: Tak, straszliwie.

ENKI: Toteż i wygląd twój jest inny Anno. Jesteś taka na twarzy bardziej odprężona, można powiedzieć taka ładniejsza. Młodszy? Nie widzą, żeby był w kołysce. Anno. Uwierz mi, lata naprawdę nie mają znaczenia. Jeśli dwoje ludzi się rozumie, a to jest między wami to porozumienie. Potknęła mu się noga, bo mężczyźni Anno są słabsi psychicznie, a kiedy podwija mu się noga, to co robią? Uciekają w alkohol, jak nie w alkohol to w narkotyki, byle zażegnać kłopot, a kłopot wcale nie ustępuje, a w alkoholizm popada coraz mocniej. Alkohol uważam za chorobę i potrzebny jest terapeuta, który podałby choremu rękę. Ty stanęłaś na jego drodze i bardzo dobrze, bo jest to wartościowy człowiek o wielkim sercu, tylko zagubiony, zagubiony przez życie. Spotkał ciebie, ty też nie jesteś mu obojętna, tylko boi się. Boi się, że kiedy okaże ci uczucie, ty się albo przestraszysz, albo go wyśmiejesz, albo przestaniesz się nim interesować, pomagać, więc w skrytości to trzyma. Tak Anno, boi się swojego uczucia do ciebie, bo od wielu lat ty pierwsza okazałaś mu serce, uczucie. Taka jest prawda, więc delikatnie, żeby ptaszka nie spłoszyć, delikatnie dawaj mu do zrozumienia, że zależy ci na nim i obserwuj, musi się z tym oswoić, nie bać ciebie. Uważam, że czas najwyższy Anno już jest na to, żebyś nie była sama. Pamiętasz swego czasu z przekazów telepatycznych, kiedy to powiedziałem ci, że na twojej drodze stanie mężczyzna i stanął. A z tej zagubionej, zahukanej przez samą siebie kobiety stajesz się naprawdę taką pewną siebie, taką prawdziwą kobietą, więc pielęgnuj Anno tę miłość. Nie potępiam, chociaż walka z jego nałogiem nie będzie łatwa, bądź na to przygotowana. Pomoże ci w tym już rok 13-ty, lecz warto, naprawdę warto. Słucham.

Anna: On w tej chwili mieszka z dziewczyną niepełnosprawną, która kiedy był taki mocno zagubiony, zanim ja go poznałam, ona się nim zaopiekowała i trudno to określić, ale ja po prostu trochę jestem zazdrosna, chociaż próbuję to ukryć, ale nie bardzo mi to się udaje. Chciałabym go zabrać stamtąd do mojego domu, ale wiem, że to musi jeszcze potrwać, ale nie chciałabym jej skrzywdzić. Nie wiem jak to zrobić.

ENKI: No to ci pomogę i powiem. Ten związek, czy tamten związek to naprawdę to jest fikcja. Są i nie są, nic ich nie łączy. Nie wiem, czy źle zrobisz zabierając czy proponując człowiekowi, żeby do ciebie się przeprowadził Anno, ale on musi mieć pewność, stuprocentową pewność. Tutaj ma dach nad głową, a gdyby tobie się odwidziała ta miłość to mógłby się znaleźć bez dachu nad głową, tego się też boi. Tak, masz rację, do tego potrzeba trochę czasu i nie bądź zazdrosna, bo nie ma o kogo. Rozumiesz? Słucham.

Anna: Ja tak podejrzewałam, podejrzewałam, że tak jest, ale bardzo się cieszę, że z jego strony są też uczucia, bardzo się cieszę, że to jakoś samo się rozwiąże.

ENKI: Przy twojej pomocy się rozwiąże, tak. Słucham.

Anna: Ja nie zrezygnuję i będę pilnować dalej, żeby poszedł do pracy, bo on ma jeszcze dług, bo są dzieci, a skarb państwa pokrywa alimenty, ale jest wyrok sądowy, który on musi spłacić i musi pracować, i ja będę tego pilnować, żeby pracował i dług spłacał, i pilnować jego zdrowia.

ENKI: Przede wszystkim, bo jak będzie zdrowie, to będzie spłacał. Ale takiej kobiety jak ty to dzisiaj nie ma Anno, która by na takie warunki się zgadzała i tak chciała pomóc mężczyźnie. Słucham.

Anna: Chciałam pomóc, wymknęło się trochę spod kontroli, ale jestem z tego powodu szczęśliwa. Jestem.

ENKI: Wcale się nie wymknęło. Anno potrzebowałaś, już potrzebowałaś uczucia i to uczucie stanęło na twojej drodze. Teraz trzeba je pielęgnować. Słucham.

Anna: Bardzo dziękuję. Chciałabym się dowiedzieć jak wygląda sprawa Nibiru?

ENKI: Ano leci sobie Anno i nie zamierza się wycofać ze swojej drogi ku Słońcu, coraz bliżej jest. To nie był żart. Prawda jest bardziej smutna niż by się wam wydawało. Te wszystkie zakłócenia, które już są na Ziemi i będą, są przecież spowodowane właśnie energią tej Planety. Rozdrażnienie ludzi, zwiększona umieralność, inne katastroficzne rzeczy o czym nawet się nie pisze i nie mówi, to wszystko się dzieje, to wszystko jest to oddziaływanie tej Planety, która cyklicznie Anno co dwanaście i pół tysiąca lat będzie przelatywać koło Ziemi. Tylko że za dwanaście i pół tysiąca lat to już będzie jeszcze inne lub mocniejsze zabezpieczenie Ziemi. Nie da się, nie da się uniknąć tego przelotu, bo przelot być musi i tutaj na pewno nasuwa się tobie pytanie, czy też zdążymy z tym zabezpieczeniem, bo to, co tak szumnie było podane, że to już zabezpieczenie zostało włączone jest wielkim nieporozumieniem. Nic nie zostało włączone, otwarte owszem, ale to dopiero nastąpiło 12-tego listopada 2011-go, nie 11-go, kiedy to byli w Piramidzie i co o zgroza czynione było? Leżeli jeden po drugim w sarkofagu! Tak, Anno.

Anno: Przecież to nie było dla nich miejsce.

ENKI: Nie było, nie jest i nie będzie, ale kładli się jako święci. Portal został otwarty poprzez medytacje, poprzez mantrę OM, którą wyśpiewywano. Otworzyli na trzy dni, ale już dawno zostało to zamknięte. Tylko tyle, a żadnego zabezpieczenia nie było i nadal jeszcze nie ma. Widząc Andrzeja Anno, czy widziałaś wokół niego fioletową energię?

Anna: Nie.

ENKI: Nie było, prawda? Raczej szara, przygaszona. Taka też jest prawda, ale pisać można dużo, bardzo dużo, więc tak pisali o tym zabezpieczeniu. Teraz już jakoś mniej się pisze, bo też nie można tak długo kłamać. Ja nie mogę też więcej powiedzieć, bo też mam zakaz mówienia co do dalszych czynności, jakie powiedzmy mają być wykonywane na Płaskowyżu. Słucham.

Anna: Chciałabym przeżyć to przejście Planety, by móc uczyć i pomagać ludziom.

ENKI: A kto ci powiedział, że nie przeżyjesz?

Anna: No mówiłeś, że przeżyję.

ENKI: No to Ja nie jestem gołosłowny ani kłamcą, tak jak to czynią ludzie, którzy mają dwa oblicza. Kiedy powiedziałem, że będziesz potrzebna już od roku 13-go, to znaczy, że będziesz potrzebna i przeżyjesz. Słucham.

Anna: Bardzo bym prosiła, żeby Jurek też przeżył, bo ja mam zamiar go uczyć, żeby on pomagał.

ENKI: Anno, bo Ja już się pogubiłem w tym wszystkim. Czy Ja tobie Parasol Zabezpieczający dałem?

Anna: Tak.

ENKI: No właśnie. Dobrze, że Mi przypomniałaś, bo wiesz – Ja z racji swojego wieku, a mam lat troszeczkę, już mam prawo mieć sklerozę i nie pamiętać wszystkich z was, komu dałem Parasol. Skoro jest ci miły sercu Anno, to przepraszam – jeszcze nie jest pod Parasolem?

Anna: No właśnie, to bardzo dziękuję, bardzo dziękuję.

ENKI: Przecież też wyraźnie powiedziałem, że wzięcie pod Parasol i kogo, jest to wyraźnie uzależnione od ciebie samej, więc weź swego pana pod Parasol i to szybko.

Anna: Bardzo dziękuję. ENKI, powiedz, jak to zabezpieczenie zadziała? Czy da radę ten ogona z tych kamieni troszkę odsunąć? – bo i tak będzie wstrząs na Ziemi i woda będzie się przelewać, i wichury. To jest myślę nieuniknione.

ENKI: To znaczy ogon musi przelecieć wraz z tą Planetą. Tylko kiedy będzie osłona, ta energetyczna, a drugą osłoną jest ta osłona ziemska, czyli ta stratosfera, to te kamyczki o jakich mówisz będą się w tym wszystkim palić i to co jeszcze zdoła spaść na Ziemię, to większej szkody nie zrobi, tak że spokojnie. Teraz najważniejszym tematem jest zabezpieczenie, a już kiedy to będzie, to My będziemy odpoczywać spokojnie. Słucham.

Anna: Ale czy Ziemia utrzyma tę swoją równowagę? – bo może się więcej przechylić, i im więcej się przechyli to może nastąpić przebiegunowanie.

ENKI: I właśnie dlatego potrzebna jest osłona, która utrzyma tę równowagę Ziemi i nie dopuści do przesunięcia się biegunów. Przecież wśród Nas, Istot Duchowych są przecież i byli matematycy, a z Nibiru ilu naukowców… Ja tam nie byłem od Gwiazd – inżynieria, genetyka, to był mój cel na Ziemi. Dobrze jest wszystko obliczone i tak obliczone, i tak poustawiane zabezpieczenia, które uruchomią się w chwili, kiedy główny agregator zostanie uruchomiony, czyli ta Piramida, a inne te zabezpieczenia są rozsiane po całej kuli ziemskiej. Po to jest ta zasłona, żeby utrzymać na smyczy Ziemię, co by nie doszło do najmniejszego przebiegunowania, bo przecież zdajemy sobie sprawę jaki byłby koniec, gdyby się przesunęły bieguny, a do tego dojść nie może. Słucham.

Anna: Czy ja dobrze rozumuję? Jeżeli włączy się duża Piramida, to duża Piramida uruchomi pozostałe urządzenia, które się też równocześnie włączą?

ENKI: Dobrze myślisz, ale to jeszcze nie tak będzie. Kiedy uruchomi się główny agregator Piramidy, Energia popłynie na Marsa. Na Marsie natomiast powiedzmy jest cała główna siedziba, gdzie poprzez przyciski uruchomi się wszystkie inne urządzenia, czyli dopiero z Marsa popłynie Energia do wszystkich urządzeń na całej Ziemi. Taki kierunek właśnie został opracowany. Słucham.

Anna: Czy nasza Ślęża też będzie brała w tym udział?

ENKI: Dlaczego miałaby nie brać Anno?

Anna: To dobrze.

ENKI: I jeszcze kilka jest takich miejsc w Polsce – w Krakowie na Wawelu i na Łysej Górze, gdzie corocznie robią „zjazd czarownic”, w Bieszczadach i to chyba wszystko. Słucham.

Anna: Czy Polska jako kraj wyjdzie z tego spokojnie?

ENKI: A w czym Anno Polska jest lepsza?

Anna: No właśnie.

ENKI: Tym, że jest tylko krajem katolickim i ma być potraktowana szczególnie?

Anna: To prawda.

ENKI: Tak samo jak inne kraje będzie jednakowo potraktowana Polska i ludzie, którzy w tym kraju mieszkają. A od 13-go roku, kiedy Precesja już wszechwładna będzie, to już w ogóle nie ma o czym mówić. Wszyscy będziecie jednakowo traktowani i każdy stanie do rozliczenia. Rozumiesz?

Anna: Tak, tak.

ENKI: Ten co ma otwarte i czyste serce wcale nie musi się bać przyszłości. Gorzej będą mieć ci, którzy dzisiaj opluwają, wyśmiewają, są oszczercami, kłamcami, zieją nienawiścią. Nie chciałbym być w żadnego takiej skórze od 13-go roku. Słucham.

Anna: ENKI, powiedz jeszcze, wylądują Nauczyciele i będą nas uczyć?

ENKI: Już są Anno na Ziemi, a że się nie ujawniają – bo i po co w tej chwili. Ta nienawiść, która zbiera się w ludziach, a zbiera, to też jest oddziaływanie tej Planety. Ty byś się ucieszyła, gdyby się ktoś taki przedstawił i powiedział – „Jestem z Oriona”.

Anna: O tak! Bardzo bym się ucieszyła.

ENKI: To ty, a wiesz, jakby się zachowali inni? Z czołgiem albo z karabinem maszynowym. A wyobraź sobie taki lądujący transportowy statek przybyszy z Oriona. Czy byliby powitani z otwartymi ramionami?

Anna: No właśnie.

ENKI: No właśnie, no właśnie… Właśnie i dlatego ludzie muszą się zacząć uczyć od 13-go roku, od podstaw uczyć. Słucham.

Anna: Czy ENKI jest możliwe, żeby spotkać takiego Nauczyciela z Oriona?

ENKI: Już spotkałaś, tylko nie zdajesz sobie z tego sprawy Anno.

Anna: Tak?

ENKI: Tak, tak.

Anna: A kto to jest?

ENKI: A tego nie powiem. Anno, są to bardzo skromni ludzie, nie rzucający się w oczy, teraz udających takich pokornych, mało wiedzących, ale promieniują taką dziwnie ciepłą Energią. Przyglądaj się ludziom, którzy cię otaczają. Słucham.

Anna: Czy w moim otoczeniu są, jest ten człowiek?

ENKI: Pomyśl, nie będę cię naprowadzał.

Anna: To, że Lucynka to wiem. Ale czy jeszcze ktoś?

ENKI: Lucyna spełnia swoją rolę tu na Ziemi. Tyle co ona przeszła, złego przeszła nie chciałabyś Anno tego doświadczyć, więc to nie Lucyna. A kto to jest? No cóż, przyglądaj się tym, z którymi się spotykasz. Słucham.

Anna: Teraz będę obserwować bacznie. Ale dostałam zagadkę, ale cieszę się, że są. Już się tak martwiłam jak to wszystko będzie. Dziękuję.

ENKI: To są na razie próby Anno. Licznie będą się i ujawniać i przybywać w roku 2013-tym i po roku 2013-tym. Słucham.

Anna: Jak postępować? Jak uczyć ludzi? Jak im mówić?

ENKI: Nie mówić teraz Anno, nie mówić. Ty masz teraz przetrwać, chronić swoich najbliższych, przyjaciół. Przetrwać, bo i tak do większości ludzi to co mówisz nie dotrze, nie dotrze. Potrzebny jest mocny wstrząs, mocne przebudzenie, ale do tego musi się wypełnić, czyli zakończyć rok 2012-ty. Wtedy też wiele ludzi się przebudzi i wtedy też Anno będziesz mieć, uwierz mi, będziesz mieć mnóstwo pracy, ale teraz nie wydatkuj swojej cennej energii. Zrozumiałaś?

Anna: Tak.

ENKI: To bardzo dobrze. Słucham.

Anna: ENKI, opowiedz jeszcze coś. Tak bardzo lubię Cię słuchać.

ENKI: Tak naprawdę to Ja tylko mówię. Rzucisz parę słów i mówisz: ENKI, słucham. Co Ja ci mogę powiedzieć? Masz spotkanie i to gdzie, w  Zakopanem?

Anna: Tak.

ENKI: I to z kim! Z „wielką” Marią. Nie mówię nazwiska, która swego czasu była tak zachłyśnięta Andrzejem, że zmieszała z błotem zarówno Mnie jak i Lucynę. Bardzo była zafascynowana Samuelem, a przecież tyle razy wyraźnie mówiłem i dzisiaj też powtórzę – Ja i Samuel to nie to samo, to są dwie inne postacie. Rzeczywiście, krewnymi jesteśmy. Przybrałem imię Samuel tylko dlatego, żeby ułatwić życie Lucynie, bo gdybym powiedział – „ENKI jestem”, to przy jej niewiedzy nie wiedziałaby kto to jest ENKI. Samuel był jej znany, bo przecież Biblię czytała, ale nie doszło do świadomości zarówno Andrzeja i Marii to, że Samuel i ENKI to dwie różne postacie, że Samuel to nie ENKI, nie. W końcu doszli do wniosku, że Ja ENKI jestem kłamcą a Lucyna sobie wymyśla. I tak się pięknie toczyło aż do ceremonii, kiedy pomimo ostrzeżeń jakie dyskretnie dostawali, nie posłuchali i Samuel spełnił swoje zadanie. Dla nich była to próba Anno, ogromna próba, której nie zauważyli. Teraz Samuel też się wycofuje, nie chce mieć z tym nic wspólnego. A Ja mogę śmiało dzisiaj powiedzieć, że nie znam Marii, nie znam Andrzeja, bo ubliżając Mnie ubliża się też samemu Bogu, Bogu, Który Nas wysłał do tej Misji Ratowania Ziemi. Więc Anno, nie daj się chwycić na łase słowa Marii. Przy spotkaniu bądź ostrożna, bądź czujna i musisz wyważyć każde jej słowo. Jest to smutne, bardzo smutne, bo wszystkie fundacje Anno miały być wzorem, wzorem do naśladowania dla wszystkich ludzi na całym świecie. A czym się stały? Pośmiewiskiem, ogromnym pośmiewiskiem. Czy potrzebne było, żeby teraz w skrytości prace były wykonywane? Bo ci co pracują boją się zarówno Marii jak i Andrzeja. Czy tak miało się to zakończyć? Czy miało się zakończyć szczęśliwie? A wszyscy ludzie, którzy brali w tym udział mieli być radośni i szczęśliwi, że zadanie zostało wykonane. Smutne to jest Anno.

Anna: Dobrze, dobrze. Prawdę mówiąc to troszkę obawiałam się jak ja tam pojadę, ale zaplanowałam, że jeżeli Maria przyjedzie, to będę bardzo grzeczna, będę słuchać i niewiele mówić. Przywitam się i będę słuchać co ma do powiedzenia, ale nic obraźliwego nie pozwolę powiedzieć.

ENKI: I właśnie o to chodzi Anno, o to właśnie chodzi, byś dała się wypowiedzieć. Możesz powiedzieć, że piękny mur postawili razem z Andrzejem w Gizie, mur, który stał się kością niezgody, mur, który przeszkodził w dotarciu do Chufu I. Tak Anno, sukces był tak blisko. A co zrobiło ego, ludzkie ego, przywódców ego? Zniszczyć, zatrzymać. Jaki cel w tym był? Zemsty, ego, chęć bycia sławnym czy najsławniejszym. Przecież wyraźnie powiedziałem – nie ma pierwszych, nie ma ostatnich. Nie będzie pierwszych i nie będzie ostatnich, nawet, gdybyśmy My mieli przejąć wszystko i tylko w wiadomy sposób dla Nas otworzyć zabezpieczenie, ale to już będzie plan ostatni, awaryjny, a teraz jeszcze chcemy Anno, żeby się każdy określił, pokazał kim naprawdę jest. Rozumiesz?

Anna: Tak.

ENKI: To w takim razie Ja ENKI, za to miłe spotkanie Anno ci dziękuję.

Anna: Dziękuję, bardzo dziękuję. Kocham Cię ENKI.

Fundacja The mysteries Of the World

Adres korespondencyjny Fundacji:

The Mysteries of the World
P.O.Box 345 86
Chicago, IL. 60634 – 0586

SEKRETARIAT:

Barbara Choroszy: barbarachoroszy@yahoo.com