Sesja 174


SESJA PRYWATNA PRZEKAZU TELEPATYCZNEGO NR 174

Wrocław, dnia 20-go października 2013-go roku

.

DUCHOWY OPIEKUN ZIEMI ENKI – za pośrednictwem medium Lucyny Łobos-Brown.

odpowiada na pytania Stanisława.

.

ENKI: Witajcie tego październikowego wieczoru, tutaj Stanisławie, w Polsce. Nie trzeba było mnie długo wzywać, bo miałem interview z Piotrem. Ojciec synowi musiał nakładać do umysłu. Ale teraz Stanisławie, Ja ENKI, jak to miło prowadzić sesję tutaj w tym domu we Wrocławiu. Musimy dużo obgadać, więc nie będę zabierał czasu na moje słowo wstępu. Przejdźmy do sesji i według mojego zwyczaju do pierwszego pytania. Słucham, Ja ENKI.

Stanisław: Kochany ENKI. Jestem tutaj z mojej woli, aby pokłonić się Bogu Wszechmogącemu za Jego miłość, miłosierdzie i sprawiedliwość, i dobro dla ludzi. Czuję, że jestem tutaj jako symbol podziękowania za wszystko co Bóg zrobił dla człowieka.

ENKI: Stanisławie, pozwól że będę wchodził w słowo Twoje, czyli dzielił Twój wstęp na pytania. Bogu, naszemu Wspólnemu Ojcu, bo On też jest mój Ojciec, dziękować można wszędzie, nawet gdybyś wypłynął na środek jeziora i tam się pokłonił, też byś był wysłuchany. Może bardziej, bo ta rozchwiana Energia ludzka tak na środek jeziora by już nie dotarła, ale bardzo miło, że jesteś tutaj, mogłeś zobaczyć to i owo, pobyć z Billem, Lucyną i Kubą, i to jest bardzo ważne. Teraz słucham Ciebie dalej.

Stanisław: Bóg dał nam szansę i możliwości zrobienia z naszego życia największy pożytek jaki możemy zrobić. Chcę Mu za to podziękować.

ENKI: Dał, dał Stanisławie, dał rozum, wolną wolę jako nawet powiedzmy prezent. Ale czy ludzie przez te lata docenili to, co otrzymali od swego Ojca? Tego nie muszę rozwlekle tłumaczyć czy mówić. To widać na każdym kroku, widać. Dalej Cię słucham.

Stanisław: Staram się jako człowiek przybliżać do Boga, mieć zawsze otwarte serce i pokorę, aby Jego miłość wypełniła mnie i doskonaliła mnie do perfekcji.

ENKI: Tak, to też prawda, wobec Boga jesteś bardzo otwarty. Darzysz swego Ojca ogromną miłością. Lecz Stanisławie, jeśli chodzi o otwartość, to trzeba chociaż na ten ostatni czas zmienić swoje postępowania wobec ludzi. Bo Twoja otwartość, szczodrość, Twoje zaangażowanie – takie przyjazne – jest odbierane inaczej. Ludzie zamiast być wdzięczni, starają Cię wykorzystać. Ty to wiesz, ale myślisz, że ludzi można zmienić. Owszem, można zmienić, ale to tylko będą nieliczne jednostki. Słucham dalej.

Stanisław: Jestem tutaj także, żeby podziękować za tę naszą Planetę, że nie spotkało nas to co mogło spotkać. I Klejnot ten, którym jest Ziemia, jest taki jaki jest.

ENKI: Stanisławie, czy na Ziemi jako istota ludzka jesteś tylko Ty? Pierwsze słowo usłyszałem, drugie, może trzecie. Lucyna, Bill bardzo dziękowali za to co się nie stało, co się mogło stać – a gdzie reszta? Dzisiaj słyszę od Ciebie słowo: dziękuję. To słowo nie należy się tylko mnie, całemu zastępowi Istot Duchowych, ale tym, którzy naprawdę ciężko pracowali nad tym, aby Ziemię zabezpieczyć. Ludzie nie przekazali słowa „dziękuję”. Było wręcz co innego, ale to nic. Co się sieje to się zbiera. Słucham dalej.

Stanisław: Dziękuję Tym wszystkim co nam pomagali. Kocham wszystkich tych, którzy mi pomagają, przeszkadzają – są tacy jacy są.

ENKI: Tak, są tacy jacy są. Wkroczyła ludzkość w Erę Wodnika, czyli powinien rozwój umysłu iść w parze za tym, za czym idzie Kosmos. Ludzkość, poza nielicznymi istotami idą do przodu, a cała reszta stanęła w miejscu. Zacytuję słowa z Apokalipsy Jana, który w swojej wizji powiedział to co zobaczył, co mu było dane zobaczyć, że polegnie na Ziemi tyle ludzi ile jest piasku na brzegach oceanu albo morza, czyli dużo. Stanisławie, ale kto ma otwarte, szczere serce, niczego bać się nie musi.

Stanisław: Jestem tutaj Kochany ENKI, aby Bóg mi pozwolił doznać tych darów zrozumienia i pokory, których… Ja naprawdę nie wiem jak mam dziękować.

ENKI: Stanisławie nie dziękuj. To było naszym obowiązkiem zwrócić na Ciebie oczy nasze. Przypomnij sobie czas kiedy Ty nas poznałeś, byłeś wewnętrznie rozdarty, właśnie, nie wiedziałeś kim jesteś, po co tu jesteś na Ziemi. Ciężko Ci było, ale teraz spójrz na siebie dzisiaj, jaki zrobiłeś skok do przodu. Ty się nie boisz jutra, już śmielej patrzysz w przyszłość i to właśnie co otrzymałeś nazwij darem albo pomocą, jak chcesz. Dalej ta nieustanna pomoc będzie przy Tobie. Tylko Ty musisz zacząć patrzeć na ludzi i rozgraniczać kto chce iść do przodu, kto chce poznać Prawdę, kto chce otworzyć serce, a kto tylko udaje. Na tyle jesteś rozwinięty, że Ty to widzisz. Niektórym ludziom wydaje się, że jeszcze dużo nie widzisz, a Ty widzisz, ale udajesz, że nie widzisz. Więc Twoim zadaniem jest przyglądać się ludziom i w zasadzie pomagać tym, którzy chcą pomocy, bez fałszu, ale otwierają swoje serca, to też bardzo ważne. Słucham.

Stanisław: Kochany ENKI, raduję się, że Bóg jest częścią mojego życia i wypełnia mnie, i mogę dzielić się tym z ludźmi. I przykro mi jest, że ludzie są jacy są. Po prostu jest mi przykro.

ENKI: Stanisławie, nie tylko Tobie jest przykro, ale nam też. Samemu Bogu też. Bo kiedy w Jego Planie było, kiedy jeszcze kształtował Ziemię, tworzył to wszystko na Ziemi, przygotowywał Ziemię na zamieszkanie, wyraźnie powiedział, kiedy już inne Światy były, funkcjonowały, że Ziemia będzie Klejnotem w Świecie. A istoty zamieszkujące ten Klejnot będą równe bogom. A nie takiej równości oczekiwał Bóg, jaka jest dzisiaj. Stanisławie, patrząc na zachowanie ludzkie, że Bóg także powiedział i to nie tak dawno, bo tylko dwa tysiące lat temu, kiedy to jak wiesz, Ziemia ma być wyczyszczona, a eksperyment ludzki ma się rozpocząć od nowa. Więc Bóg powiedział w ten sposób, że daje ludziom dwa tysiące lat na zrozumienie, na poprawę, na to, żeby się zmienić. Powiedział też słowa bardzo ważne, że przywróci zamierzony porządek, nawet gdyby miał rzeczywiście Ziemię wyczyścić i ponownie zasiedlić. Do tego wyczyszczenia nie dojdzie, ale do oczyszczania już doszło. Dalej będzie trwało. Tak że Ziemię będą zamieszkiwać istoty, które na to zasługują. Słucham.

Stanisław: Dziękuję Kochany ENKI. Ziemia, Natura, która mnie otacza jest taka wspaniała i piękna, i zarazem skomplikowana, że codziennie czuje się, że mi dech zapiera jaki Bóg jest Wspaniały. Jak bardzo bym chciał, żeby ludzie dążyli do zrozumienia tego.

ENKI: Żyjesz Stanisławie tu i teraz, oddajesz Bogu co Boskie. Chwała Ci za to, ale także trzymaj się tego co ziemskie. Bo jeżeli będziesz za bardzo pokazywał swoją otwartość, swoje otwarte serce, to uwierz mi, ludzie potrafią, oj potrafią. Przypomnij sobie z nauk wcześniejszych, z historii, kiedy to na Ziemi był mój Brat. Dawał z siebie dosłownie wszystko Stanisławie. I jak się to skończyło? Nawet ci, którym pomógł, uratował życie, też rzucali kamieniami w niego kiedy szedł na to wzgórze Golgoty. Więc to nie był błąd, ale także pokazanie jacy są ludzie. Pięknie, że chcesz iść śladami Jezusa, ale Stanisławie, możesz dać palec i to nawet nie cały. Ty ze swoim otwartym sercem dajesz siebie i to nie jest na dzień dzisiejszy, na ten czas. Przyjdzie taki czas i to już niedługo, że będziesz mógł z całego serca oddawać się ludziom. Wtedy to ludzie docenią. Słucham.

Stanisław: Bardzo szanuję życie Jezusa i staram się wrócić w tamte czasy, co on przeżył i co on doświadczył. Czuję po prostu miłość do ludzi i tak bym chciał, żeby się zmienili.

ENKI: My też, dlatego tyle też tego zachodu już jest na Ziemi robione. Rozpoczął mój Brat Jezus, gdzie największą ofiarę złożył – swoje życie. I wcale to nie jest tak, że Jezus odkupił swoją śmiercią ludzi od grzechu. Dużo wcześniej Bóg dał ludziom wolną wolę Stanisławie i używanie rozumu. Dlatego to z tym używaniem rozumu trochę nie wyszło. Ludzie, Stanisławie, nie mówię  wszyscy, ale większość, chcą iść po najmniejszej linii oporu, drodze. Albo jeszcze tak zmylić czujność Pana Boga. Tak, zmylić. Teraz robi się tak – Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek. Znasz to powiedzenie.

Stanisław: Tak, ostatnio słyszałem to.

ENKI: Dlatego właśnie tak ludzie postępują i myślą – ale mi się udało. Nic bardziej błędnego, na Ziemi Wielki Wódz już jest i wraz z nim jego Armia Wojska Przybocznego i takie wyprowadzenie Pana Boga w pole, nikomu się nie uda, bo każdy ma założoną tak zwaną teczkę”. Może nie jest ona czarna, ale jest. Tak zwana teczka uczynków. I nie będzie już przy rozliczaniu mówione – Panie Boże, nie rozumiałem, czy nie rozumiałam – wybacz. Bóg wybacza i nie jest tak, jak jest przez różnych wróżbitów mówione, że będzie śmierć ducha. Bo są jeszcze planety rozwijające się, nie tak zdeprawowane jak Ziemia i ludzkość na Ziemi. Ale rozwijają się. Tam będą transportować dusze i tam będą się przyodziewać w materię i tam próbować doskonalić się. Więc Bóg Ojciec uważam, że i tak jest Miłosierny, że przez tyle lat nie niszczy i daje szanse, szanse i szanse. Dusze te, które to nie zrozumiały Prawa Boskiego, będą przeniesione na inną Planetę. Tam zrozumieją, bo kiedy na Ziemi się istoty reinkarnują, przeszłe wcielenia są przyblokowane albo zamazywane po to, żeby nie pamiętali. Natomiast kiedy te dusze, które były na Ziemi, znajdą się na innych planetach, cały ten film, wszystkie wcielenia będą pamiętać. Więc nie wiem, czy będzie to takie miłe Stanisławie, dla tych, którzy zmienią miejsce zamieszkania. Tam będą się starać, aby jak najszybciej się oczyścić. Powrotu na Ziemię te istoty już nie będą miały. Słucham dalej.

Stanisław: Kochany ENKI. Dziękuję za Miłosierdzie Boskie dla tych istot, że mają jeszcze szansę. ENKI, dziękuję za doradzanie, pokazywanie drogi do doskonałości, radość z każdej chwili i z każdej sekundy, i dziękuję za tę każdą sekundę. Jestem szczęśliwy, że mogę to przeżyć i doświadczyć i czynić dobro jak tylko potrafię.

ENKI: I to jest pięknie takie słowa usłyszeć. Raduje się serce po takich słowach, wiemy że nasza nauka i nasza Energia nie idzie na darmo, bo warto to chociaż by dla jednej owieczki dać z siebie wszystko. Więc Stanisławie, pozostań ze swoją szczerością jaka jest, w Tobie jaka jest. Ale jeśli chodzi o tę szczerość wobec ludzi, to Stanisławie, bądź ostrożniejszy. I musisz rozgraniczać pomiędzy szczerością, przyjaźnią a fałszem. Już potrafisz wybierać i widzieć, chociaż widzisz to, to i tak ukrywasz, mówiąc, myśląc, że ta osoba się zmieni. Nie zawsze Stanisławie. Wiele osób będzie mówić co innego, a ich postępowanie też będzie inne. Więc jeśli będziesz ostrożnie patrzył na ludzi, którzy Cię otaczają, wcale nic złego nie zrobisz i tak będą Twoje uczynki podobać się Bogu. Słucham.

Stanisław: Staram się żyć prosto jak tylko potrafię. Żyć z Bogiem, robić małe kroki i chciałbym, aby Bóg dalej pomagał w mojej drodze.

ENKI: Ty małe kroki Stanisławie? Dobrze widzę, chociaż jestem wiekowy, Ty zrobiłeś skok, duży skok od tamtego czasu kiedy się poznaliśmy albo naprowadziliśmy Ciebie na naszą Duchową Drogę. Duży skok. Małe kroki to robią inni, nie chcę wymieniać imion, bo tymi małymi kroczkami kroczą Jaskółki, więc nawet nie myśl, że idziesz małymi krokami, to są duże kroki.

Stanisław: Dziękuję za te słowa, czuję się zaszczycony słyszeć to z Twoich ust.

ENKI: To jest prawda i znasz mnie na tyle Stanisławie, że nie prawię komplementów po to, by się komuś przypodobać. Albo mówię szczerze tak jak jest, albo też potrafię postawić do pionu i to tak przycisnąć do ściany, aby ta osoba się nie obsunęła. Taki jestem, nie jestem słodki, cukierkowy, proszący. Na przykład jak to czyni Samuel, który od czasu do czasu zmąci w głowie Andrzejowi i jego grupie. Ja czynię tak, żeby każdy mnie zrozumiał, żeby każdy odebrał tę Energię taką ojcowską, taką prawdziwą, a nie przepojoną fałszem. Nawet wobec Ciebie Stanisławie, tak jak słyszysz, tak jak dzisiaj jestem szczery, nie cukierkowy. Nie schlebiam Tobie po to, aby się przypodobać, mówię tak jak wygląda rzeczywistość. Słucham.

Stanisław: Kocham Cię jaki jesteś, więc Twoim celem jest, abym dążył do doskonałości. Naprawdę staram się to zrozumieć i kierować swoim życiem.

ENKI: Tak, jestem jaki jestem i to dlatego ująłem Cię za to, że jestem jaki jestem, zdobyłem Twoje serce. Będzie się nam dobrze dalej współpracowało i tylko pewną korektę musisz jeszcze wprowadzić. Właśnie wobec tego bliźniego, co by zobaczyć, czy ten bliźni jest szczery i dąży do doskonałości, czy też przemawia przez niego fałsz. Słucham.

Stanisław: Chcę dodać, że zasługa za to należy się Billowi i Lucynie. Chcę podziękować, oni przyczynili się do tego jakim ja się staję i co się ze mną dzieje.

ENKI: Kiedy Stanisławie zainteresowaliśmy się Tobą, Lucyna i Bill jeszcze wtedy nie mieli pojęcia o Twoim istnieniu. Stwierdziliśmy, że już jest czas, żeby Ciebie wyciągnąć na światło dzienne, pokazać Tobie tę drogę do światła. Dlatego to przyprowadziliśmy Ciebie właśnie do Lucyny i to nie był przypadek, że trafiłeś kiedy my interweniujemy. Przypadków nie ma. Na pewno już zrozumiałeś z perspektywy czasu, że faktycznie nie ma przypadków. Cały czas jesteś na tej drodze Billa, Lucyny i naszej. Cały czas będziemy też pilotować, albo pilnować, co byś był na tym zakończeniu, a to zakończenie niebawem będzie i nie zboczył z tej Drogi. Na tej Drodze Stanisławie czeka Cię światło, czeka Cię przyszłość, życie. Życie, Stanisławie – nie beztroskie, bo nikogo nie czeka beztroskie życie. Pracować będziecie i to ciężko pracować, ale będzie to życie przepojone spokojem, radością i szczęściem, bo do tego wszyscy dążymy. Słucham.

Stanisław: Dziękuję za te słowa. Na pewno są to słowa, które w pewnym stopniu kierują moimi dążeniami. Są to piękne słowa, ENKI. Są to słowa, które wszyscy powinni usłyszeć, a tak niewielu ich słyszy.

ENKI: I to prawda, niewielu, lepiej pójść do wróżki, lepiej pójść do kogoś jasnowidzącego, bo ci mówią prawdę, bo ich się widzi, a co taki duch, którego słyszy medium i przekazuje słowa, a nie widać. Popatrz ile trzeba wiary Stanisławie, tak jak powiedział Jezus: „Ci są mili Bogu, którzy nie widzą, a wierzą”. A tych, którzy szukają namacalnych znaków, dowodów i mówią wtedy: „ja wierzę” – takich Bóg może podsumować: „Nie znam cię”. Więc na tym polega cała sztuka miłości, żeby nie widząc uwierzyć. I tak jest teraz z garstką ludzi. Słucham.

Stanisław: Dziękuję za te słowa. Są one pełne Energii i zawsze traktuję je, jakby płynęły od samego Boga.

ENKI: Widzisz Stanisławie, mądre słowa powiedziałeś. Bo kiedy, czy to Ja, czy to Mój Brat, czy Moja Siostra mamy te bezpośrednie kontakty, połączenie z Wami, to Bóg ma tak zwany podgląd na tę rozmowę. Nie tylko Ja, ale My wszyscy nie możemy sobie pozwolić na samowolę. Nas tak samo jak Was obowiązuje Prawo Boskie, a Nas może bardziej jak Was. Bo Wy, jako istoty ograniczone materią, nie możecie wszystkiego rozumieć. Natomiast My, jako Istoty Duchowe Stanisławie, My rozumiemy, znamy Prawo Boskie. I takie sobie, powiedzmy wyłamanie mogło by Nas drogo kosztować. Dlatego, bo każde rozmowy, tak jak ta tutaj w tej chwili, ta nasza – są nagrywane, gdzie Bóg później ma możliwość przesłuchania. I albo nam zmyje głowę, albo pochwali. Dlatego to nieraz słowa moje nie są takie, jakie ludzie by sobie oczekiwali. Są takie słowa, które mogą płynąć od samego Boga. Zrozumiałeś?

Stanisław: Tak odbieram to, bo Bóg patrzy na nas co Ty do nas mówisz, a my ciągle chcemy usłyszeć to co chcemy usłyszeć. Przepraszam Cię za ludzi, Kochany ENKI.

ENKI: Nie przepraszaj, nie przepraszaj, bo Stanisławie, każdy ma rozum mniejszy, większy, ale ma. Nie ma czegoś takiego, że się nie rozumie, bo jeśli się chce, to można zrozumieć. Trzeba po prostu chcieć. A to, co jak się ludziom wydaje, że żyją tak bezstresowo, wygodnie, to – to jak żyją, to jest tylko iluzja a nie życie. Ale tego właśnie ludzie nie chcą zrozumieć. ŻYCIE, powtarzam, ludzi, Stanisławie, to jest ILUZJA i ludzie nie chcą wyjść z tej iluzji. Boją się nowego, bo to nie wiadomo, co Bóg szykuje. Wystarczyłoby trochę pomyśleć, ruszyć głową, użyć rozumu. Skoro Ziemia ma być tym Klejnotem w Wszechświecie, Klejnotem, to znaczy, że ludziom na tym Klejnocie będzie się żyło bardzo dobrze. Ale po co myśleć… Słucham dalej.

Stanisław: Wierzę w Boga i Jego Dobroć, wierzę, że ten świat może być lepszy i my musimy uwierzyć, że będziemy lepsi. Takimi słowami mówię do siebie.

ENKI: I tego samego My też chcielibyśmy. Tego, żeby ludzie zaczęli używać rozumu, żeby zaczęli dostrzegać drugiego człowieka, żeby każdy był lustrem. Życzylibyśmy sobie, żeby każdy w drugim człowieku zobaczył siebie, żeby człowiek człowiekowi dał to co najlepsze. Tego właśnie życzymy dla Ziemi jak i dla wszystkich ludzi. Bo Stanisławie, bardzo byśmy chcieli, aby nie było tego Oczyszczania, co by Oczyszczanie owszem, pojawiło się, ale tylko za przyczyną ludzi, co by Ziemię doprowadzić do doskonałości. Wyleczyć z tych ran, jakie zadane zostały przez ludzi i wtedy można powiedzieć głośno w całym Universum – osiągnęliśmy sukces, bo istoty ludzkie, te które miały być wzorem, podobne do boskich istot, zrozumiały i zaczęły się zmieniać. Ale na tę zmianę, to co Bóg dał teraz jeszcze, czy wystarczy tych tysiąc lat?

Stanisław: Kochany ENKI. Zawsze wierzę w najlepsze, aby tak było jak Bóg chce, żeby było. A moje słowa – nie potrafią tego jeszcze zrozumieć.

ENKI: Nie tylko Twoje. Tysiąc lat po to zostało jeszcze dane, chociaż to już jest proces, proces Oczyszczania Ziemi, jeszcze tych trochę – parę lat, żeby ludzie wreszcie zaczęli rozumieć. Proces taki już będzie docierał do ludzi, zacznie się od piętnastego roku, nie będzie już więcej mowy o końcu świata, chociaż wiele istot ludzkich zarzucało Mi, że mam zaawansowaną sklerozę, to nie przypominam sobie, co bym kiedykolwiek wypowiedział słowa: „koniec świata”. A owszem, mówiłem: koniec systemu, który się właśnie zakończył. Koniec systemu a świata, to jest duża różnica, więc tego właśnie nie mogą, albo nie chcą zrozumieć. Słucham.

Stanisław: Daty nie mają dla mnie znaczenia. Żyję w tej chwili, w tym momencie, aby spełnić się w tym momencie. Męczą mnie ciągłe te ludzkie pytania co będzie i co ma nas spotkać. Prawdę mówiąc, co nas ma spotkać to spotka.

ENKI: Też nie lubię dat, jak to uwielbiają ludzie. Przecież wiadomo, że jest przecież między czasem Universum a czasem ziemskim ogromna różnica. I weź tutaj tak traf dokładnie w datę, kiedy to na Ziemi tysiąc lat, a u nas w Kosmosie jeden dzień… A teraz spróbuj to obliczyć w minutach… To na nasze duchowe rozumowanie, to już jest wyższa matematyka, a co dopiero tu na Ziemi. Żaden matematyk nie byłby w stanie obliczyć ile to czasu, jeśli by okazało się obliczyć godzinę, to co jest w Kosmosie…

Stanisław: Chociaż jestem trochę matematykiem, to wolę tego nie robić.

ENKI: Masz rację.

Stanisław: Mam kilka pytań, co bym chciał zadać Tobie dodatkowo. Dlaczego my dążymy do długowieczności?

ENKI: Bo ludzie nie rozumieją śmierci, boją się tego przejścia. Bo tak naprawdę religia uczyniła dużo zła nie mówiąc o reinkarnacji. Bo gdyby Wasza religia, ta czy inna, chociaż inne mówią i tam się nie boją umierać. Boją się tylko chrześcijanie Stanisławie. Kiedy religia zrobiła Wam supełki w umyśle mówiąc, że jest tylko jedno życie i piekło albo niebo, więc za jednego życia nie jesteś w stanie tak żyć, żeby podporządkować się Prawu Boskiemu. Więc na przykład jest jakieś potknięcie w życiu i już możesz nie spodobać się Bogu. Więc Bóg w łaskawości wysyła ponownie na Ziemię, co by to zobaczyć, albo doskonalić się, unikać takich błędów jakie się popełniło wcześniej. A religia wymazała reinkarnację całkowicie. Dlatego ludzie boją się umierać. Za wszelką cenę starają się jak najdłużej żyć. Boją się konfrontacji tego co będzie później. A jeszcze inny tok myślenia jest taki: jest życie, a potem nie ma nic. Umiera ciało, umiera duch, co nie jest prawdą. Gdyby ten pogląd został uporządkowany i Religia przyznała by się do błędu jaki popełniła wobec ludzi, to ludzie przestali by się bać umierania. To by wiedzieli, że i tak powrócą na Ziemię w późniejszym czasie, wcześniej albo później, ale powrócą i będą mieli okazję ponownie żyć na Ziemi. Rozumiesz? Słucham.

Stanisław: Co tak naprawdę spotkało Adama i Ewę, że musieli opuścić Ogród Stwórcy?

ENKI: Religia podaje, że przez zjedzenie zakazanego owocu. Czy Bóg w swojej łaskawości i miłości zakazałby zjedzenia czegoś tam? Chyba nie. Ogród Eden i tych dwoje, że byli jedynymi, tylko to też nie jest prawda. Ogród rzeczywiście został założony i umieszczono tam dwoje ludzi, kobietę i mężczyznę. Ale poza ogrodem było normalne życie. Byli ludzie, którzy też mogli przychodzić do ogrodu i przyglądać się tym dwojgu ludziom jak żyją. Adam i Ewa mogli równie dobrze wyjść poza ogród. Dlaczego zostało to nazwane grzechem pierwszych rodziców, którzy nie byli pierwszymi rodzicami. Rzeczywiście, że tych dwoje nie znało tak do końca życia poza Ogrodem. Ale kiedy zaczęli wychodzić i zobaczyli, że tamci ludzie inaczej żyją i poprzez łączenie się, już nie mówiąc o tych spawach damsko męskich, ale takie przyjazne łączenie się, to spowodowało, że nastąpiło takie rozluźnienie i to właśnie się wymknęło spod kontroli, bo Bóg zarówno Adamowi jak i Ewie, a może im pierwszym dał wolną wolę. Bo tam cała reszta ludzkości była podporządkowana bogom, którzy także byli poza Ogrodem. Bo tych dwoje mieli być wzorcowymi ludźmi w celu pokazania, jak można żyć zgodnie z Naturą. Więc tak naprawdę żaden grzech pierworodny, tylko używanie już wtedy wolnej woli. Słucham.

Stanisław: Dziękuję Kochany ENKI za te wszystkie słowa. Naprawdę jest przyjemnie słuchać Cię. Tyle nauk, tyle wiadomości, tyle przekazów. Jest to nieskończona możliwość. Czuję teraz i będę czuł później, jak będę to przesłuchiwał.

ENKI: Będziesz, będziesz Stanisławie.

Stanisław: Chcę naprawdę podziękować za tę krótką chwilę jaką z Tobą spędzam. A przecież dla mnie jest warta nieokreślone ilości pieniędzy, czasu, siły, energii, wszystkiego co posiadam. Dziękuję Ci za to.

ENKI: Ja też Ci dziękuję. Sesja była obszerna i moje wypowiedzi też. Chociażby nieliczna grupa czytających coś z tego zrozumiała.

Stanisław: Każda owieczka się liczy.

ENKI: To masz rację. Pasterz, dobry pasterz cieszy się z tych zagubionych owieczek. Jak jedna się znajdzie bardzo się cieszy, więc dobre określenie Stanisławie. Ja, ENKI, Tobie dziękuję.

Fundacja The mysteries Of the World

Adres korespondencyjny Fundacji:

The Mysteries of the World
P.O.Box 345 86
Chicago, IL. 60634 – 0586

SEKRETARIAT:

Barbara Choroszy: barbarachoroszy@yahoo.com