Sesja prywatna przekazu telepatycznego nr 257
Polska, dnia 27-go września 2016-go roku
.
Istota Duchowa – Opiekun Ziemi ENKI – za pośrednictwem medium, pani Lucyny Łobos-Brown, odpowiada na pytania Grażyny.
.
ENKI: Dnia teraźniejszego, a już mamy poniedziałek, zaczynamy nowy tydzień, nowe obowiązki pracy. Zatem Ja, Enki, witam Cię Grażyno. Przyjechałaś, to bardzo dobrze. Niech Polska się trzyma, nie tak jak w Ameryce, bo i warto. Wy przyjeżdżacie, spotykacie się choć jest ciężko, a kiedy naprawdę będzie ciężko, to co niektórzy na kolanach będą wracać i prosić o wybaczenie, że zwątpili, że odeszli. Ale nie po to przyjechałaś, żebym robił wykład. Mamy sporo spraw do omówienia, zatem zamieniam się w słuch. Słucham pierwszego pytania, słucham.
Grażyna: Witaj Enki. Z utęsknieniem oczekiwałam naszego spotkania. Nie jestem w stanie słowami przekazać Ci podziękowania. Może zacznę od tego, że na początku, w 2012-tym powiedziałeś mi, bym nie traciła czasu i pieniędzy na dalsze szkolenia, bo to co miałam poznać poznałam. Powiedziałeś, że jestem jak dojrzale jabłko, które nie zgnije i że po roku 2012-tym pojawią się prawdziwi Nauczyciele. W 2013-tym Lucynka wykonała mi wyrocznię mojego imienia, w której to było powiedziane, że będę pracować w grupie, być może założę grupę. Dla mnie wtedy to zabrzmiało jako coś abstrakcyjnego, lecz dziś szokiem (zaskoczeniem) jest dla mnie. Nie spodziewałam się, że dostanę Nauczycieli z najwyższej półki, a moje serce z wdzięczności szaleje do Ciebie. Chodzi mi o tę KSIĘGĘ WIEDZY. Ja to nazwałam, że aż przyszedł do mnie Posłaniec, osoba, która mnie odwiedziła w tym celu, z którą nie miałam kontaktu ponad piętnaście lat, bo zamieszkuje w Niemczech. Enki, nawet nie wiesz…
ENKI: Tak Grażyno, tak zawsze jest. Najpierw uczeń jest przygotowywany, przysyłani są oczywiście Posłańcy. A potem, kiedy uczeń jest prawie gotowy pojawiają się następni Nauczyciele, więc byłaś przygotowywana i to od najmłodszych lat, bo też od najmłodszych lat wiele rzeczy się Tobie nie podobało. I na wiele rzeczy, zwłaszcza tych religijnych, które siłą ludziom wtłaczali do umysłów, Tobie się to nie podobało. Buntowałaś się. Zawsze uważałaś, że Prawda jest gdzieś indziej i trzeba jej szukać. Dlatego dzisiaj można spokojnie powiedzieć, że żyjesz na tym świecie, ale już nie należysz do tego świata. Tak jak nieliczni, tak jak ta grupa, która przybyła wczoraj, poza – powiedzmy – kilkoma osobami, które to bardzo zaskoczone takim spotkaniem, wiedzą – te osoby już przyjdą dlatego, że jeszcze będą wyłuskiwane osoby z tej wielkiej rzeszy dlatego, żeby znaleźć się po tej drugiej stronie. Jeszcze będziemy wyciągać z tego szlamu ludzi na ten suchy teren, bo to już końcówka jest. Dlatego Ja się cieszę, cieszę się, że wytrwałaś, cieszę się z tego, że jesteś. Cieszę się z tego, że starasz się przekazywać tę wiedzę, bo czas naprawdę się kurczy. Słucham dalej.
Grażyna: Enki, bo czas się kurczy, rozumiemy to. Ja niedawno, bo od trzech miesięcy zaczęłam tę pracę z Księgą. Przepisuję jeden fascykuł (rozdział) tygodniowo i jestem na etapie piętnastego fascykułu, a jest ich ponad sześćdziesiąt. Jeżdżę raz w tygodniu (sobota) na czytanie tej Księgi i jestem w tym programie pisania, bo nadświadomie wiem, czuję odpowiedzialność tej pracy na poziomie mikro i makro. Zaskoczeniem jest dla mnie, że podczas czytania ze zrozumieniem czuję jak moje nitki mózgowe przegrzewają się.
ENKI: Ale też Grażyno pamiętaj o jednej rzeczy, My Ciebie potrzebujemy silną i zdrową. Nie możesz forsować do końca organizmu, bo ile dajemy to dajemy Energii, ale Ty potrzebujesz jej jeszcze więcej, bo nie szanujesz się a tak nie można. Trochę musisz zwolnić tempo. Oczywiście, masz robić to co robisz, ale niech to będzie w granicach rozsądku. Słucham Cię.
Grażyna: No tak, Enki, sam wiesz jak to wygląda: dom, obowiązki, pierożki no i teraz praca z Księgą. Ale ja się bardzo dobrze czuję jak mam dużo zajęć, bo i taka silniejsza jakbym się stała.
ENKI: Więc dlatego mówię, jesteś doładowywana, bo gdyby nie to, to twoja Energia byłaby na dużo niższym poziomie. Dlatego Ja tylko ostrzegam, żebyś trochę zwolniła tempo. Ja wiem, że masz obowiązki ziemskie, bo bez tego żyć się nie da, ale też trzeba trochę rozgraniczyć. Owszem, współpraca z Nami Cię bardzo pochłonęła, bo przepisywanie Księgi, przekazywanie to ludziom, to też jest Misja, którą wypełniasz, lecz nie masz tylko tego do zrobienia. Masz jeszcze życie, z którego musisz się wywiązać, więc troszeczkę niżej. Słucham.
Grażyna: Dziękuję. Proszę powiedz mi, czy miałam pracować z Księgą? Czy to było z góry zaplanowane, czy to przypadek sprawił, że mogę pracować z Księgą?
ENKI: Nie ma przypadków, Grażyno. Każdy dostaje swoją Misję do wypełnienia. I to My też ustalamy, komu co trzeba przypisać do zrobienia. Na przykład Lucynie nie zleciliśmy takiego zadania, bo ona się do tego nie nadaje. Dlatego w drodze powiedzmy obserwacji, selekcji, każdy dostaje to, co ma zrobić, z czym sobie poradzi. Dlatego to nie jest przypadek.
Grażyna: Na sesji publicznej zadałam pytanie, na które chciałeś mi bardziej obszernie odpowiedzieć na sesji osobistej. Więc kim był PELERON?
ENKI: To był grecki naukowiec, myśliciel i bardzo głęboko powiązany z duchowością. Tak jak na przykład Ty dzisiaj, czy ta grupa – też w tamtym czasie ludzie byli wybierani do pewnych zadań. Peleron był też duchowym nauczycielem, gdzie jego obowiązkiem było uczyć tę najwyższą półkę kapłańską, którzy potem mieli szerzyć naukę już na tych niższych poziomach, ale był ziemskim człowiekiem.
Grażyna: To przesłanie w KSIĘDZE WIEDZY kończy się na str. 123-ciej i to nie przypadek, że sesja z Karczewa jest pod numerem123. I co ciekawe, jest to przesłanie od Najwznioślejszego Ducha za pośrednictwem Amona, czyli Marduka.
ENKI: Tak, oczywiście, Marduk występował i jeszcze występuje pod przybranymi imionami. I w tej chwili, bo na tamte czasy, no – to jeszcze były Istoty odziane w materię, które miały bardzo ścisły kontakt telepatyczny jakiego dzisiaj ludzie nie mają – tam też ludzie byli wybrani, ale ci, co już byli wybrani, to ten kanał był bardzo otwarty i bez spisywania mogli bezpośrednio przekazywać nauki wybranym też następnym ludziom, którzy uczyli następnych. To były tamte czasy.
Grażyna: Księga ta została objawiona Pani Clark w Istambule, w latach osiemdziesiątych, a w roku 1993-cim została wydrukowana. To przesłanie z KRAINY ORŁÓW za pośrednictwem Marduka, szczegółowo objaśnia przyczynę raka i jego wyleczenie oraz że aloes jest bardzo dobry na wątrobę, woreczek żółciowy i żołądek. Zwróciło to moją uwagę też na to, że kilka lat temu miałam sen z orłem, a tu jest napisane: „Księga ta przewodzi tym, którzy będą wstępować do centralnego systemu, który znajduje się w Krainie Orłów”. Mógłbyś Enki jaśniej to wytłumaczyć?
ENKI: Kraj Orłów, czyli weźmy te kraje, tu europejskie, jak Polska, Rosja, Niemcy – SŁOWIANIE. Pierwszym znakiem – to z dalekiego kraju przyjechali na te ziemie ludzie i byli oni z dalekiej północy, powiedzmy dzisiejsza Szwecja – dziki kraj, dziwni ludzie czający się po lasach. Pierwszym takim znakiem, który zobaczyli przybysze z północy był orzeł. I ten znak jest symbolem do dnia dzisiejszego. W nienaruszonym stanie został tym symbolem w Polsce. Ale ten symbol Słowian jest czczony w Rosji, Niemczech, Czechosłowacji – tam gdzie są Słowianie. Więc orzeł był pierwszy na tych europejskich ziemiach i tak pozostanie. Dlatego to, tam gdzie są znaki orła na produktach, można spokojnie uważać produkt za prawidłowy, dobry, czyli taki nie oszukany. Słucham.
Grażyna: I znowu „zbieg okoliczności”, bo partnerka mojego najmłodszego syna niedawno podjęła dodatkową pracę z produktami aloesowymi z firmy, której symbolem jest orzeł. Więc bez wahania zaczęłam na początek pić ten miąższ aloesu, bo uważam, że wskazana jest mi profilaktyka zdrowotna. I chciałabym podziękować za wzmocnienie energetyczne od Was, które bardzo odczuwam.
ENKI: I robisz dobrze, i tak powinno być, bo kiedy się eksploatuje organizm, to trzeba go zasilić, fizycznie zasilić. Co Energia to Energia. Ty masz dać jeszcze tego paliwa do wewnątrz, no i dajesz.
Grażyna: No ale tyle zbiegów okoliczności w jednym czasie, to nie przypadek – brak słów.
ENKI: Nie ma przypadków. Zawsze jest tak, ze gdy poprosisz, dostajesz.
Grażyna: I znowu szykujesz mi niespodziankę, ale to może następnym razem porozmawiamy, bo sprawa jest w toku, bo trzy lata temu powiedziałeś mi, bym nie odpuściła dłużnikowi. Ale takiego obrotu sprawy, Enki, to na filmach jeszcze nie było. Dług to dług, ale przy okazji kogo poznałam i jakie hasło nas połączyło. Jak już będzie finał tej sprawy, to chciałabym porozmawiać, bo jest o czym, no i oczywiście podziękować, bo rodzi się coś pięknego.
ENKI: Zobaczymy. Jeszcze trochę cierpliwości, Grażyno. Słucham Cię dalej.
Grażyna: Lucynka miała sen bardzo wymowny, aż do niej napisałam, czy w tym śnie to byłam ja czy jakaś inna Grażyna, lecz jej odpowiedź nie była jednoznaczna. I mam taki niedosyt wewnętrzny.
ENKI: Celowo w tym śnie twarz Grażyny była częściowo zamazana, żeby nie rozpoznała kto to jest. Ale przecież jest takie wymowne. Małgorzata, ją można było rozpoznać, bo tak żeśmy na to zezwolili. Więc teraz pomyśl Grażyno – jest Małgorzata rozpoznana, rzecz w zasadzie dzieje się w Polsce. Miasto, gdzie rozgrywa się ta scena, też nie jest pokazana. Wymieniła imię Grażyny. Więc pomyśl, ile Grażyn tak naprawdę zna Lucyna, które są zaangażowane tak głęboko w Misję jak Ty? Nie ma. Jesteś Ty jedna, więc nie może być pomyłki ani innej Grażyny, która by robiła taką kąpiel tym wyciąganym ze szlamu, jak Ty. Czekałem, zwlekałem z odpowiedzią dla Ciebie po to, żeby to wytłumaczyć. Przypisuje też te właściwości sobie druga Grażyna z Chicago, ale ta rodzina sama się wyeliminowała nawet prostą rzeczą – wulgarnie wyrzucając ich z mieszkania, gdzie właśnie ta Grażyna, która niby to miała się zająć tym czyszczeniem, myciem – w tym kierunku, żeby przekonać swojego męża, żeby tego nie czynił – nie zrobiła nic. Więc samo przez się pokazała to, że nie może być ona, bo nie postąpiła humanitarnie – nazwijmy też to – tylko stanęła po stronie męża, który jest właścicielem. Więc co… Zostaje jedna Grażyna, którą zna Lucyna, tylko nie mogła jej rozpoznać, a rzecz działa się w Polsce. Więc Grażyno, to nie jest wyróżnienie, to jest ciężka praca, odpowiedzialna, ciężka praca coś takiego otrzymać. Bo zanim kogoś wprowadzimy w szeregi Misji i to zanim wymyjesz, wypłuczesz z niego ten szlam, to trzeba się z dziesięć razy zastanowić, bo później jest przekazywana ta osoba w ręce Małgorzaty, która już otwiera do suchego terenu – nie może się nikt prześlizgnąć nieodpowiedzialny. I tak, jakby ona otwierała bramę do drugiej, czystej Ziemi. Więc nie gratuluję Ci, bo nie ma czego gratulować. Zostałaś powołana, bo taka była decyzja i otrzymałaś bardzo ciężkie i trudne zadanie.
Grażyna: To co wyczytałam w Księdze Wiedzy, jaki rodzaj osób może uczestniczyć w tej pracy, to jest – szczerych, z otwartym sercem, ze spokojem wewnętrznym…
ENKI: Dlatego to Grażyno, ta Księga MĄDROŚCI jest w twoich rękach, żebyś się zapoznała i nie robiła pomyłki. Tak to wygląda. Słucham.
Grażyna: Mamy czas. Dlatego, Enki, bardzo, ale to bardzo Cię proszę wspieraj mnie na tej drodze, bo całą sobą czuję, tak jakbym była wykąpana w tym pięknie i że mogę mieć do czynienia, i zanurzyć się w tej Energii WIEDZY. Otworzył się przed moimi oczyma Nowy Świat, do którego mnie bardzo ciągnie. I mam takie poczucie, że to jest cholernie, cholernie potrzebne to dla wszystkich.
ENKI: I „cholernie” masz rację. Słucham Cię dalej.
Grażyna: Enki, będziesz mnie wspierał?
ENKI: A mam inne wyjście?
Grażyna: Dziękuję. No tak, bo my przecież współpracujemy.
ENKI: No właśnie. Skoro zostałaś powołana nie tylko przeze Mnie – do tego się zbiera zawsze zespół Istot Duchowych, po wcześniejszej obserwacji – i wtedy zapada decyzja: dajemy jej to stanowisko czy nie dajemy. Dajemy. Zobaczymy jak sobie z tym poradzi. A że radzisz sobie dobrze Grażyno, to na razie jestem z Ciebie zadowolony. Oczywiście, że możesz być wspierana, co byś mogła sobie dać radę. Gdzie teraz na koniec szukać kogoś innego do przepłukiwania ludzi z tego szlamu? Nie dość, że może trzeba jeszcze ich wyciągać z tego błota, to jeszcze trzeba je zmyć. Nikt nie wejdzie, dopiero po wcześniejszym takim myciu. Słucham.
Grażyna: No tak, pewnie będę jeszcze potrzebowała od Ciebie pewnych wskazówek, bym bardziej pojęła kierowane do nas, za pośrednictwem tej Księgi, informacje…
ENKI: I tak pojmujesz. A Księga MĄDROŚCI, bo tak ją nazwałem i tak ją nazywać będę, bo niech ona będzie nazwana jak chce, dla Mnie jest KSIĘGĄ MĄDROŚCI. Też ci ludzie, którzy ją spisywali mieli kontakt z Nami. I ten kontakt był regularny, informacje przekazane. I teraz to poszło w ŚWIAT. I w odpowiednim momencie dostałaś tę KSIĘGĘ MĄDROŚCI i po to, byś się jeszcze douczyła. Słucham.
Grażyna: A teraz chodzi mi o zmarłą ponad rok temu teściową, bo podczas kąpieli pewien przedmiot spadł z półki (a nie powinien) i ja odebrałam, jakby teściowa dała sygnał. Co to było? Czy ja sobie to uroiłam?
ENKI: „Świeć Panie nad jej duszą” – tak można powiedzieć. No, źle to nie ma, ale taką transformację, Grażyno, przechodzą także i Istoty Duchowe. Wcale nie są, ci co byli źli na Ziemi, a aniołem to ona nie była.
(Zmiana kasety).
ENKI: Każda Istota Duchowa, przybywająca do Świata Duchowego dostaje swoistego rodzaju materię. Wcale nie jest tak, że każdy przychodzący już jest głaskany, bo pozbył się ziemskiej materii. Nie jest tak. Jeszcze musi przerobić ten film obecnego życia, jakie spędził tu na Ziemi i zrozumieć swoje błędy. Więc ona jest na tym etapie jeszcze przeglądania swojego życia, pokutowania częściowo. Nie jest w żadnym piekle, tak jak to kapłani wysyłają, ale nie jest też głaskana. To był znak, no może nie bezpośrednio od niej, bo takim duszyczkom nie wolno się kontaktować. Co najwyżej mogą poprosić już bardziej oczyszczone dusze o to, żeby przesłali informację dla rodziny. I to wszystko. Więc w tym zdarzeniu, w którym Ty miałaś sposobność uczestniczyć, Grażyno, dostałaś znak, że „nie do końca jeszcze jestem spokojna”. I dobrze, ale to nie trwa wiecznie. Czas jest przyspieszony w Naszym Świecie. I tu, na przykład, jak ktoś żył 80 lat, to tam, powiedzmy, chwilę to trwa, zanim cały ten cykl życia przerobi, żeby potem przejść, czyli tak jak w tym śnie – też są takie powołane do przepłukiwania istoty, które po przerobieniu tego życia w kąpiel i przeprowadzenie przez tę szklaną ścianę do tego drugiego pomieszczenia. Ona jeszcze jest w tym pierwszym pomieszczeniu. Więc nic nie mogę zrobić, jeśli miałbym się wstawić. Przykro mi, ale nie mogę.
Grażyna: Tak też jest napisane w tej Księdze, że nie ma wstawiennictwa i powiedziane jest dlaczego.
ENKI: Tak, właśnie tak. U Nas jest sprawiedliwość, ale pod tym kątem, że każdy przychodzący do Nas musi sam tę lekcję przerobić w przyspieszonym tempie, ale musi przerobić. Nie ma protekcji, nie ma wstawiennictwa.
Grażyna: Nawiązując do tego co powiedziałeś, że jeszcze teściowa nie jest spokojna, to ja się nie dziwię, bo po jej śmierci miała miejsce taka sytuacja – ze strony mojego męża – zmarłego brata. Żona, czyli moja szwagierka otrzymała wielki prezent ze strony mojego męża – cały dom, choć mój mąż miał 10/12 udziałów i to przeze mnie, bo ja jak zwykle taka naiwna przez lata stałam w jej obronie, bo sama wychowała dwoje dzieci, a ona ku mojemu zaskoczeniu nawet nie zawołała mojego męża, by wziął chociaż zdjęcie rodzinne. Po prostu nic. Ja to skwitowałam jednym zdaniem: ja wyszłam za mąż za człowieka a ona za tak zwany majątek. Co ciekawe, zaczęła po odpisie notarialnym wylewać na nas „pomyje”. No i to mocno nas zabolało.
ENKI: Te „pomyje”, to ona sama będzie piła, więc tym się nie przejmuj. Tu masz zająć się tym, co masz do zrobienia, a nie zajmować się takimi „pomyjami” ziemskimi. Dalej Cię słucham.
Grażyna: Enki, aż Lucynkę ucałuję, by Ci podziękować. Ostatnio jakoś życie nabrało zupełnie innego sensu.
ENKI: Dzięki to komu zrozumiałaś to życie, Grażyno?
Grażyna: Dzięki Tobie, Enki, że Cię spotkałam.
ENKI: Że Nas poznałaś, nie tylko Mnie. Ja też wykonuję, Grażyno, taką ciężką pracę tu na Ziemi, gdzie nieraz zadaję pytanie mojemu Ojcu: na co to, że tu muszę być, na co? Ale ktoś to musi robić.
Grażyna: Dlatego też Enki, trochę Cię rozumiem, bo i ja też to na Ziemi trochę „MURZYNEM” jestem, ale dla mnie to jest satysfakcja. Dlatego, że mam taki charakter, że jeżeli czegoś się podejmę (a Ty lepiej mnie znasz jak ja siebie) to spokojna wówczas jestem, jak wykonam to, więc proszę o duchowe wsparcie i opiekę.
ENKI: No to jeszcze jeżeli myślisz, to jest dużo pracy przed Tobą. Więc zacznij już teraz być spokojna, rozumiesz? Spokojnie to zadanie wykonuj, bez ulegania wzruszeniom, bez nerwówki, bez stresu. Tak będzie lepiej. Słucham.
Grażyna: Mówiłeś w zeszłym roku, że na dobre się zacznie od wyborów prezydenta w USA.
ENKI: Zgadza się. Widzisz, że te mocarstwa, największe mocarstwa szykują się do wojny, aż kipi. Gdyby nie nasze wstawiennictwo, zwłaszcza Jezusa, Mego Brata, który już objął dowództwo na Ziemi i pozwolilibyśmy ludziom działać, to już by się to piekło rozpętało. Że powstrzymujemy, to mają jeszcze ręce spętane, ale Wojsko Anielskie pod batutą właśnie Jezusa jest gotowe. Nie do rozpętania wojny, bo to zrobią ludzie, ale do tego, żeby jednych chronić a drugich pozostawić. Niech opuszczą Ziemię. Tak, że za wesoło to się nie szykuje. I w Ameryce, zwłaszcza w Ameryce.
Grażyna: Znak na niebie się pojawił – krzyż…
ENKI: Ale kto tam, Grażyno, patrzy na niebo. Czy to nie jest wymowne, że tylko był widzialny wieczorem na niebie w Chicago? Ale cóż tam… Ludzie – no i co? No i co? Kiedy się medium zapytała na spotkaniu, kto widział krzyż – na dużą liczbę ludzi dwie osoby podniosły rękę. Lucyna też nie widziała, bo idzie razem z kurami spać, ale wiadomość dostała. Nie widzą tych statków, które się teraz masowo pojawiają na niebie, też w Chicago. Takie piękne tańce ewolucyjne wykonują. Ludzie nie patrzą, biznes się liczy, to i też Chicago dostanie swoją zapłatę. Wszystko jest do czasu. Wszystko. No, ale taką zapłatę to nie tylko dostanie Chicago, ale inne kraje też, bo przecież Oczyszczanie musi być ogólne. W Ameryce, w Chicago zwłaszcza. Tym wielkim kultem religijnym jest Jezus. I ci gorliwi katolicy nie dopuszczają do siebie, choć co jakiś czas im się mówi, że to Jezus jest Wielkim Wodzem, dalej jest tym „królem” najbardziej świętym, bardziej świętym od samego BOGA. No i ta mamona. Praca i mamona. Ale to już niebawem. Rok się kończy, zaczyna się siedemnasty i ze współpracy z Matką Naturą będzie ciężko.
Grażyna: Enki, dziękuję Ci za wszystko co dla nas robisz. Dziękuję Ci za Twoją cierpliwość. Jesteś Prawdziwym Przyjacielem, bo prawdziwy PRZYJACIEL użyje taką metodę, byle skuteczną, choć czasami zaboli, ale dla sprawy warto.
ENKI: Nie jest fałszywy prawdziwy PRZYJACIEL, bo tych fałszywych to jest na każdym kroku. A prawdziwy PRZYJACIEL jest bezstronny. I to co widzi, co jest nieprawidłowe on ci powie. To jest prawdziwy PRZYJACIEL. Oczywiście, że jestem PRAWDZIWYM PRZYJACIELEM, ale tak jak mówię – takie psy na mnie wieszają. Niech sobie wieszają. Ja lubię psy. I wszystko ma swój początek i koniec. Mówiłem też już, zwłaszcza w Chicago – przyjdzie taki moment, że na kolanach, ci co byli, te „wierne” Jaskółki, które przysięgały, będą wracać, wracać nie z poczuciem skruchy, ale tchórzostwa, strachu, żeby się schować, bo to zawsze będzie bezpieczniej. Bo jak Enki weźmie pod swoje skrzydła ponownie, to takie Wojsko Anielskie nie ruszy. Nieprawda. Kto naprawdę wróci ze skruchą, przyjęty zostanie, ale kto będzie chciał uczynić tak ze strachu, no niestety, takiej władzy mieć nie będę, bo wiele tych ziemskich dusz jest oddanych w ręce Jezusa. Nawet nie zdają sobie sprawy kim jest Jezus. Nie taki z obraza słodki, niewinny uśmiech. Kim jest naprawdę, to niebawem się przekonają. I nie mają się bać ci, którzy są pod moimi skrzydłami. Mogą się tylko spokojnie przyglądać, bo do nich Jezus Aniołów nie wyśle. Zrozumiałaś?
Grażyna: Oj, tak.
ENKI: Więc spokojnie pracuj z tym co masz do zrobienia. Słucham Cię.
Grażyna: To właściwie już wszystko na dziś, o czym chciałam z Tobą pomówić. A za wszystko z serca DZIĘKUJĘ i bardzo proszę bym nie zboczyła z tej drogi.
ENKI: Pozwól się tylko prowadzić Grażyno, a będzie już dobrze.
Grażyna: Dziękuję serdecznie.
ENKI: I Ja dziękuję, że cierpliwie wysłuchałaś, że nie pięknych cukierkowych słów, jakich oczekują ludzie, ale poszły tutaj słowa Prawdy. Tak robi PRZYJACIEL, tak robi dobry Ojciec. Ja też się muszę wywiązywać z nałożonych obowiązków i to przed Większym OJCEM. Dlatego kto słucha i wykonuje wolę BOGA, nie ma się czego bać. I nie wystarczy pójść do kościoła i przed obrazem Jezusa paść na kolana albo na twarz, i mówić o swojej wierności i miłości. I nie wiem, czy takie wyznanie jest odbierane przez Jezusa. Więc tym, którzy jeszcze się nie przebudzili dajemy jeszcze trochę czasu. A jak nie wykorzystają tego czasu, no cóż, mogę tylko współczuć, bo Ja już takiej władzy nie mam, Grażyno. Mówię szczerze. I cóż tu powiedzieć… Władza się ogranicza – owszem – do opieki nad Ziemią, do pohamowania gniewu Matki Natury i do przypilnowania tej małej trzody. Tak mogę nazwać w tej zagrodzie, do której wprowadzam ludzi. I to wszystko. Przemyśl to wszystko. Jak chcesz, to udostępnij to nagranie. Twoja będzie decyzja, bo sporo słów tu zostało powiedziane. Ja, Enki, za rozmowę Tobie Grażyno, dziękuję.
Grażyna: I ja również dziękuję.