Sesja publiczna przekazu telepatycznego nr 273
Chicago, dnia 14-go stycznia 2018-go roku
.
Istota Duchowa – Opiekun Ziemi ENKI – za pośrednictwem medium, pani Lucyny Łobos-Brown, odpowiada na zadane pytania.
.
Wypowiedź pani Lucyna Łobos-Brown o książce „Nasz Dom”.
Lucyna Łobos-Brown: Tę książkę „Nasz Dom”, kiedy przeczytałam pierwszy raz, to byłam w szoku. W szoku i nawet [w stanie] takiego olśnienia, gdzie pomyślałam, że w tych przekazach wszyscy po kolei – ENKI mówił na ten temat, troszeczkę może inaczej, innymi słowami, ale mówił, mówił o piekle, mówił o czyśćcu, o takich miejscach przejściowych, tylko – no cóż – ja tego w ogóle nie rozumiałam, nie rozumiałam, więc po przeczytaniu tej książki „Nasz Dom”, to co tam André przekazywał a jego przyjaciel, który był na Ziemi, on to spisywał, doznał olśnienia. Więc przeczytałam tę książkę drugi raz po to, żeby pewne rzeczy zrozumieć. W międzyczasie obejrzałam też film pod tym samym tytułem – „Nasz Dom”.
I teraz do czego doszłam (to jest moje przemyślenie i do tego doszłam), że tak naprawdę przecież ten film mówił, że tak zwane „piekło” znajduje się na wyciągnięcie ręki, czyli „piekło” graniczy, albo nakłada się na Ziemię, na ziemski czas, na ziemskich ludzi. Uważam (do tego wniosku doszłam), że to co gdzie żyjemy, jest to takie piekło ziemskie. Drugie jest piekło duchowe, gdzie każdy, ale to dokładnie każdy się tam znajdzie. Tak mówił o tym Klimuszko, wiele razy powtarzał ENKI, ale to cóż – ludzie do tego podchodzą przeważnie z oburzeniem: „jak to? – ja mam iść do piekła?! W życiu! Chodzę do kościoła, chodzę do spowiedzi, do komunii i ja mam się znaleźć w piekle?! Tak, ENKI kłamie”. No, ale zmienił taktykę i zaczęły przychodzić inne dusze po to, żeby – właśnie, żeby ludziom zacząć uświadamiać… to co jest na Ziemi, że tu się zaczyna to piekło, czyli ten Umbral, tak jak to zostało nazwane przez autora – „Umbral”.
Czy to do kogoś dotrze, czy ktoś sięgnie po tę książkę, pójdzie kupić, albo kupi kasetę i obejrzy ten film? Nie wiem, to już będzie zależało od was, ale wiem jedno, że po tym co przeszedł ten André i opowiadał etap po etapie co przeżył, co przeżył w Umbralu, czyli w tym piekle, potem dopiero dostał się do tej strefy takiej przejściowej, która znajduje się pomiędzy Umbralem a czyśćcem, czyli kolonia. I tych kolonii pomiędzy tymi Duchowymi Światami jest bardzo dużo. I wszyscy, ale to wszyscy przez taką kolonię muszą przejść – właśnie po to, żeby i tam się oczyścić, w y l e c z y ć przede wszystkim, żeby później dopiero można było przejść do tak zwanego „czyśćca”. To wszystko jest opisane w tej książce „Nasz Dom”. I uważam, że tę książkę każdy, ale to absolutnie każdy powinien wziąć do ręki i zastanowić się, zastanowić się nad tym, kim jestem, po co tu przyszłam, czy przyszedłem na Ziemię, jakie mam zadanie do wykonania – nie po to, żeby szkodzić jedno drugiemu podkładać tak zwane „świnie”, ale i w drugim człowieku zobaczyć przyjaciela, brata, siostrę i to jest właśnie opisane w tej książce „Nasz Dom”.
Proszę Państwa, na ten temat to można byłoby mówić dużo i mogłabym tak po kolei streszczać tę książkę, bo w tej chwili biorę się po raz trzeci za tę książkę. Jeszcze raz mówię – dotąd będę wracać, czytać, aż to zrozumiem, zrozumiem co tak naprawdę ten duch André chciał nam przekazać, bo to jest przesłanie, przekaz. To nie można coś takiego – tak myśleć, że jestem tu na Ziemi a potem pójdę się wyspowiadać, pójdę do komunii, albo że w tych godzinach ostatnich przyjdzie kapłan, namaści mnie olejami i ja się wtedy znajdę od razu, może nie w niebie, ale w czyśćcu. I nawet do tego czyśćca jest trochę drogi, bo wydostajemy się proszę Państwa z tego piekła tu ziemskiego, bo tu jest Umbral – Ziemia, one się na siebie nakładają, przenikają. I wtedy, dopiero kiedy znajdziemy się w tym Umbralu czy w tym piekle, przychodzi olśnienie. Też nie na wszystkich, bo wielu takim duszyczkom, które już się znajdą w tym piekle jest dobrze, no bo tam naprawdę jest dobrze – można robić co się chce, nie ma żadnych obowiązków, które by nakłaniały nas do tego, żeby się podporządkować. Można nawet sobie przybyć na Ziemię i robić to, co się robiło za życia, więc cóż, w Umbralu jest fajnie!
Ale… co dalej… bo w Umbralu można być – tak jak André pisze – można być kilka godzin, a można być wiele lat. Można też prosto z Umbralu przybyć na Ziemię, czyli się reinkarnować, bo tu nie ma żadnych zakazów, przykazów, kiedy się przyjdzie na Ziemię, tylko następnym razem. Te nakazy, jakie powiedzmy zezwolenia dopiero są, kiedy znajdziesz się w tym świecie takim przejściowym, czyli w tej kolonii, bo z samego czyśćca (to też André pisze) to dopiero mogą przyjść ludzie, reinkarnować się, którzy przeszli wiele szkoleń, nauczyli się co znaczy szanować takiego drugiego człowieka czy ducha, prawda? – bo to… bo to Świat Duchowy. Dlatego najwięcej, ale to najwięcej z tego Umbralu przychodzi istot w celu reinkarnacji. Bardzo ciężko pracują w Umbralu, dlatego też nie mówił nic złego na temat Umbralu nasz Klimuszko. Mówi – ciężka praca. Dopiero w tej książce można przeczytać, że nawet Aniołowie, którzy już przeszli ten czyściec i znaleźli się w tej strefie następnej, stali się tymi Aniołami, one przychodzą do tej pierwszej strefy Umbralu i tam jeszcze wyszukują, i pomagają tym Istotom wydostać się stamtąd.
Więc proszę Państwa, to są moje przemyślenia po przestudiowaniu dwukrotnym tej książki i Państwa też do tego… do tego zachęcam. Nie jest tak jak mówią, jak mówi religia, jak jeden drugiemu powtarza, że „jak umrę, to nareszcie mam spokój”. A guzik prawda – to dopiero zaczyna się praca… ciężka praca – pomaganie innym i w ogóle praca w tym takim przejściowym świecie, w tej kolonii. Bo jak naprawdę jest w tym czyśćcu – nie wiem, bo specjalnie André nie pisze o tym, tylko pisze o tym, jak było łatwo, kiedy się znalazł już w tej kolonii, jak łatwo można się zagubić i z powrotem wpaść do tego piekła, do tego Umbralu.
Przede wszystkim, proszę Państwa… tak… przede wszystkim to… trzeba pomyśleć nad tym, każdy powinien właściwe zadać sobie to pytanie: „kim jestem?”, bo przychodząc z Umbralu, bo każdy ten Umbral przeszedł, nawet będąc tu, przychodząc z Umbralu na Ziemię w celu tej innej inkarnacji, to każdy ma to postanowienie, że „muszę się zmienić, muszę zacząć inaczej postępować, bo ja już nie chcę więcej wracać do tej strefy Umbralu”. Ale zamiast – kiedy już się jest w ciele fizycznym – zamiast zacząć pracować nad sobą, nad swoim oczyszczaniem, doskonaleniem się, wpadamy jeszcze głębiej w ten dołek, w to bagno – skutek jest taki, kiedy się umiera. Tak więc z powrotem jest się w tym piekle, w tym Umbralu. Tak że to co pisze André, to mnóstwo, ale to naprawdę całe rzesze ludzkie przedzierają się przez ten Umbral, a tylko nieliczni wydostają się, czy wydostają się do tej kolonii, gdzie przechodzą cały etap szkoleń, leczenia i pracy, przede wszystkim pracy. Nie ma tak, że jak się opuści ciało – „no… to nareszcie się pozbyłam” czy „pozbyłem”. To dopiero się zaczyna.
Więc ta książka to jest dla mnie, to jest taki elementarz albo drogowskaz i [wskazówka] do tego, jak należy zacząć postępować, jak należy zobaczyć siebie, bo to jest moje odczucie proszę Państwa, bo każdy jeden ma swoje odczucie i swoją rację. Ale dopóki tego nie zrozumiemy, że należy nad sobą pracować, to proszę Państwa – dalej będziemy się paplać w tym błocie, w tym szlamie i ocierać się o ten Umbral. Uważam, że czas najwyższy – od tego roku, który się teraz zaczął – czas najwyższy zacząć szanować, szanować drugiego człowieka. Szanować siebie przede wszystkim, bo jeżeli siebie nie szanujemy, to nie będziemy szanować drugiego człowieka. I zacząć pracować nad tym, żeby stać się takim człowiekiem, jakim się postanowiło, że się nim będzie, kiedy się schodziło na Ziemię, bo takie postanowienia mają te dusze, które schodzą. Bo kiedy już zostają te dusze zabrane z tego Umbralu do… do tej strefy, takiej kolonii, to tam dopiero, tam dopiero się zaczyna: praca, leczenie i tak dalej. To tam, kiedy chcesz przyjść na Ziemię, trzeba mieć pewnego rodzaju pozwolenie, pozwolenie od tych Istot, które już to wszystko przeszły, które właściwie tylko w tych koloniach pracują, a zamieszkują wyższe Światy.
I teraz można powiedzieć coś takiego, bo książka André gdzieś tam w tych krajach Południowej Ameryki, żył – to są [niezrozumiałeF] kolonia? Nie, bo też przy drugim czytaniu tej książki dopiero zauważyłam – to wszystkich kolonii takich wspomagających, pomagających duszom jest bardzo dużo. Z tego co zrozumiałam, to każde państwo będzie miało taką kolonię, więc nie dostanie się duch prosto po śmierci do tej kolonii – „no… to tam sobie odpocznę, tam mnie wyleczą…”. Nie! Trzeba najpierw przejść ten Umbral, to piekło, które łączy się z Ziemią, tak jak gdyby nachodzą na siebie: Ziemia – Umbral, czyli Ziemia – ziemskie piekło, Umbral – piekło duchowe.
To, że się znaleźć tam musimy – nie ulega najmniejszej wątpliwości, bo się znajdziemy, ale ważne jest to, żeby jak najkrócej tam być. Nie kilka lat czy nawet – nie wiem ile, ale mówił André, że niektórzy potrafią po wiele, wiele lat być i jest im dobrze, więc zadajcie sobie pytanie: „kim jestem, jak postępuję, co powinienem czy powinnam zmienić w swoim życiu?”, żeby później, kiedy się pozbędziemy tej powłoki cielesnej, to w tym Umbralu znaleźć się na krótko, w sumie na krótko, bo tam są tacy szczególni Wysłannicy, którzy przychodzą i zabierają, zabierają do tej kolonii. I zależy, gdzie ta kolonia się znajduje, w której części Wszechświata.
Proszę Państwa, praca jest taka – nie ma innej, czyli piekło czy Umbral jest jeden, który otacza całą Ziemię. Dopiero te poszczególne kolonie znajdują się w różnych miejscach, więc ja osobiście, pomimo, że przeczytałam dwa razy tę książkę, przymierzam się trzeci raz. Obejrzałam film, też film nie daje tego, co daje przeczytanie książki. Książka jest takim uzupełnieniem zrozumienia, ale nie zrozumie się tego po przeczytaniu książki pierwszy raz. Występuje taki chaos w człowieku, nawet strach – „co to jest?”. Dopiero przy drugim podejściu można już spokojnie zacząć myśleć.
Ja proszę Państwa, życzę Państwu po tym moim dzisiejszym tutaj „paplaniu”, żebyście zrobili sobie takie podsumowanie swojego życia. To nic, że jesteśmy zdrowi, silni, ale mimo wszystko zróbcie to podsumowanie. A przede wszystkim, to powinniście zakupić taką książkę – „Nasz Dom”. Bo wielu się na pewno nie będzie chciało czytać, bo to jednak trzeba przeczytać taką książkę – raz, drugi. Jest film, film „Nasz Dom”. I wtedy możecie, to co ja mówiłam, to można sobie śmiało obejrzeć. Sam André, proszę Państwa, to co on mówił – znajdował się, był w tym całym piekle kilka lat, pięć, sześć lat, jakoś tak, więc bardzo długo, zważywszy na to, że on miał to zrozumieć i bardzo cierpieć, i zastanawiał się nad tym, „co złego robiłem w życiu”. Bo był – nieraz można powiedzieć – bardzo, bardzo religijnym, bardzo odpowiedzialnym, a tu nagle bach… i znajdujesz się w piekle… Więc można zadawać pytanie – „co ja takiego złego robiłem?”. Ludziom pomagał, bo był lekarzem, nikogo nie krzywdził, no ale jednak się znalazło coś, co mu dopiero w tej kolonii pokazali, powiedzieli.
Więc życzę wam już w tym roku, kiedy się zapoznacie z tą książką „Nasz Dom”, żebyście zmienili swoje nastawienie, swoje postępowanie i stali się naprawdę takimi, czego oczekuje sam Pan Bóg, bo Pan Bóg stworzył nas jako duchy doskonałe, ale z biegiem lat zaczęliśmy – cóż, gubić tę doskonałość. Ale dał nam jeszcze coś, dał nam jeszcze rozum, wolną wolę, nad czym można teraz pomyśleć, popracować, więc zapraszam was do tej lektury, do przeczytania – nie raz, dwa, nawet trzy razy – nawet dziesięć jak potrzeba i wtedy się zrozumie. Więc życzę wam w tym takiego przebudzenia. Ja też się przebudziłam, bo trudno powiedzieć, żebym ja dużo wiedziała, bo mam łączność ze Światem Duchowym. Dopiero po przeczytaniu właśnie, zapoznaniu się z tym „Naszym Domem”, zrozumiałam ile błędów popełniałam i co powinnam zmienić w swoim życiu.
I tego samego proszę Państwa życzę wam. Proszę Państwa, jest taka jeszcze jedna sprawa, że dzisiaj mamy trochę Barbarę w niedobrym – że tak powiedzmy – takim stanie. No, obecną, ale nieobecną. Proszę Państwa, jeżeli chcecie zadawać pytania ENKI, to bardzo proszę podchodzić, miejsca jest bardzo dużo, są dwa wolne krzesła i bezpośrednio przez mikrofon [można] zadać pytanie do ENKI, tak, żeby nie było tego długiego czytania, bo i przyszło trochę pytań spoza Chicago. Ale tutaj, kiedy tu jesteśmy między sobą na miejscu, to proszę, proszę podejść, wziąć mikrofon i zadać pytanie. I łatwiej będzie, i ja będę miała też tę sprawę ułatwioną, że będę miała to połączenie wzrokowe z Energią, bo o to też bardzo chodzi. Tak że chwila przerwy, bo ja przy tym mówieniu troszeczkę się też zmęczyłam, więc kilka minut i zaczniemy. Nie wiem, Ryszard chyba zacznie od pytań, które nadeszły, a potem będziemy sobie dyskutować – tak się umawiamy. I tak będzie uważam dobrze, czyli wy też będziecie mieć tę bliższą styczność, poczujecie się bardziej docenieni, a też będzie inaczej. Bezpośrednio będę prosić o pytania, które będziecie sami tu na miejscu [zadawać]. To co, to ja na razie…
Ryszard: Bardzo dobry pomysł, znakomity pomysł uważam. Wracam… tak, brawo!
Oklaski z sali.
Po kilkuminutowej przerwie.
ENKI: Ja… ENKI… witam tego Nowego Roku dwa tysiące osiemnaście, na pierwszym spotkaniu grupę, która powinna być większa, ale i tak się cieszę z osób, które w zeszłym roku nie były a w tym roku… są. Zwłaszcza… cieszę się ogromnie z tego, że na spotkanie przyszła nasza przyjaciółka wspólna – Nina. Witam cię Nino. I witam także twoją siostrę Danutę i mamę, ale do tego jeszcze będziemy powracać. Dzisiaj tak naprawdę, to Lucyna miała wykład w zamian za Klimuszko, który musiał pozostać na stanowisku pracy, bo dużo nowych duszek przyszło, zgłosiło się do Umbralu. Na pewno oczekujecie ode Mnie Orędzia Noworocznego… Dobrych rzeczy mówił nie będę, bo ich naprawdę nie będzie. Rok będzie trudniejszy od tego, który minął. I to co było też powiedziane przez Lucynę, bo między innymi to co mówiła, Ja też wkładałem niektóre słowa – i jeśli ktoś uważnie jej słuchał, to mógł się zorientować, że nie wszystkie słowa należały do niej. I… co dalej będzie? A będzie ten rok bardzo ciężki. Już się zaczął… różnymi… katastroficznymi rzeczami. A tych spraw katastroficznych jeszcze przybędzie. I podczas dzisiejszego spotkania nie będzie takiego Orędzia, tylko podczas spotkania i Moich odpowiedzi będę dokładał jeszcze to, co może się wydarzyć i się wydarzy w tym roku. Ale teraz już będziemy zaczynać, bo będą ludzie, będziecie podchodzić do Mnie bezpośrednio, do mikrofonu. I tak właśnie Mi się to podoba. Zatem słucham Ryszardzie, bo damy jej spokój tej Barbarze, co by mogła przeżyć ten przekaz telepatyczny dzisiaj, więc będziesz ją zastępował. Słucham pierwszego pytania, słucham.
Ryszard: Nie ma zmartwienia, z całą przyjemnością. Witamy Cię pięknie Duchowy Opiekunie Enki na dzisiejszym spotkaniu, pełni ufności, że ten Nowy Rok 2018-ty przyniesie przebudzenie dla wielu ludzi, że Boskie Prawa zostaną zrozumiane przez wielu i zacznie się na Ziemi zmniejszać ból i cierpienie, które ciągle zbiera plon ludzkiej ignorancji i braku świadomości. Z całego serca prosimy o prowadzenie do Prawdy i dziękujemy za „Światło na Drodze”. Dziękuję.
ENKI: Ja też dziękuję, chociaż chciałbym więcej, ale dobrze i tyle, bo… jak często mówiłem, nie liczy się… ilość, ale jakość. I kiedy się zapoznacie z tą książką „Nasz Dom”, w wykonaniu André, to jeszcze bardziej się pootwierają wasze umysły i serca, tak, żebyście mogli być wsparciem dla innych ludzi. Słucham.
Ryszard: I pierwsze dwa pytania od Marcela z Polski. Witaj Enki w tym 2018-tym roku i serdecznie Cię po ziemsku pozdrawiam. Moje pierwsze pytanie. Na jednej z sesji w marcu 2017-go roku omawiałeś modlitwę „Ojcze nasz”. Ku ogólnemu zdziwieniu, pod koniec roku papież Franciszek odniósł się też do słów dotyczących zwrotu: „…i nie wódź nas na pokuszenie…”. Zastanawia mnie, czy te sesje są czytane przez dostojników kościelnych czy jest to zwykły przypadek? Marcel.
ENKI: Witaj Marcelu. Chociaż czasami… twoje pytania są ciężkie, ale lubię… odpowiadać na twoje pytania. W Świecie Duchowym Marcelu, przypadków… nie ma, a także papież Franciszek… też jest prowadzony przez nasz Świat Duchowy. A jeśli chcesz dokładnie wiedzieć przez kogo, przez którą strefę, to już mogę ci powiedzieć – trzecią… strefę, bo przecież Wszechświat jest podzielony na tak zwane strefy. I żeby dostać się do nieba… tam, kiedy was wysyłają kapłani, trzeba przejść przez ładnych kilka stref. Strefa trzecia… to już się zaczyna Strefa Anielska. I stamtąd, z tej strefy – z wyjątkowymi tutaj ziemskimi sprawami Aniołowie muszą się zmierzyć i też dostają takie zadanie… więc Franciszek… nic nie wymyślił sobie. Te Nasze przekazy, które on też otrzymuje… nawarstwiają się, nachodzą jedno na drugie. Trzeba go uważnie słuchać, żeby potem móc ocenić Moje przekazy i Franciszka. Więc Marcelu, to nie był zbieg, zwykły zbieg okoliczności… tylko te przekazy – jeszcze w wykonaniu Franciszka – będą się nakładać na to, co Ja wam przekazuję. Słucham dalej.
Ryszard: I teraz drugie pytanie od Marcela na temat zdrowia. Jak mogę sobie poradzić z zatokami? Czy to w ogóle są zatoki, czy też uczulenie? – oraz czy oprócz naparów ziołowych muszę coś jeszcze stosować? Dziękuję. Marcel.
ENKI: Właściwie nic. Musiałbyś zmienić Planetę albo wyjechać dokądś na jakąś wyspę na Pacyfiku, gdzie tam jeszcze nie sięga zatruwanie środowiska. Masz wrażliwy organizm i nic na to nie poradzę, a usunąć trucicieli też na razie się nie da, bo teraz jest właśnie ta nagonka na to, żeby jak największą populację ludzką usunąć z Ziemi, więc te napary ziołowe rób dalej, bo gdyby nie one, to twoje powiedzmy uczuleniowe sprawy byłyby jeszcze większe. A tak, to przecież idzie z tym wytrzymać, więc na razie pozostają ci tylko te inhalacje ziołowe. Słucham.
Ryszard: I teraz dwa pytania od Pawła z Łodzi. Pierwsze pytanie. Kochany Przyjacielu, kolejny raz musiałem prosić Cię o pomoc w pewnej prywatnej, rodzinnej sprawie związanej ze studiami mojego młodszego syna. Tak jak zawsze radziłeś, prośbę o pomoc skierowałem bezpośrednio do Stwórcy Wszechrzeczy, ale też bardzo prosiłem, aby Stwórca namówił Ciebie na to, abyś Ty się tą sprawą zajmował. Mam nadzieję, że tak się stało i dziękuję za udzieloną pomoc. Widać już, że sprawa z beznadziejnej stała się ponownie możliwa do załatwienia. Paweł z Łodzi.
ENKI: Witaj Pawle. Oczywiście, że… poprzez interwencję Boską i nakazanie samego Ojca, żeby się bardziej tobą zająć – tak też czynię. Wiesz też doskonale Pawle, że pomimo twojego takiego trochę trudnego charakteru mam słabość do ciebie. I tak jak obiecałem, będę pomagał… w każdej sprawie. Słucham dalej.
Ryszard: Benjamin Fulford, kanadyjski analityk sytuacji na świecie twierdzi, że organizacja zwana potocznie „Kabała” przegrywa walkę o panowanie na Ziemi z „Zakonem Białego Smoka”. Co z nami i ze światem jaki znamy będzie w tym Nowym 2018-tym Roku? Proszę, uchyl nam rąbka tajemnicy i daj nam jakąś przepowiednię na ten rok. Paweł z Łodzi.
ENKI: Nie dam. Pawle, nie dam, bo… ludzie potrafią „pięknie” analizować i potrafią dzielić każdy włos na wiele części. I nawet jeżeli coś powiem, a to się w tej chwili nie sprawdzi – kto oberwie? Oczywiście oberwie medium – Lucyna, a i „Enki kłamie”. Więc to co już powiedziałem Pawle, przegrywanie na Ziemi… się zaczyna, już się zaczęło od pierwszego stycznia tego osiemnastego roku. Ale to dopiero jest początek boleści. To tak jak gdyby kobieta już będąc w dziewiątym miesiącu ciąży, zaczęła mieć bóle porodowe i te bóle zaczną się pojawiać coraz to częściej i będą coraz to dłuższe, więc nic nie da się zmienić, nie da się zatrzymać tego Czasu, nie da się zmienić też tego, co się ma wydarzyć, a wydarzy się… w tym roku… Mówiłem – już zeszły rok był ciężki, ale… ten dopiero… da się we znaki. I to co powiedziała Lucyna przy tym swoim wystąpieniu, gdzie wkładałem w jej usta słowa mówiąc – bardzo głęboko weźcie sobie do serca, to co mówił ten duch André… po to, żebyście wy tu, będąc już na Ziemi, mogli… tym ludziom, którzy będą wystraszeni tym, co się będzie działo, żeby im tłumaczyć, pomóc, a nie… tak jak zauważyłem, dzisiaj zauważyłem, kiedy przemawiała do was Lucyna, to niektórzy z ironicznym uśmiechem przyglądali się jej. A powtarzać nie muszę co myślała ta osoba, ani wskazywać… kto to jest. Dlatego… to co się będzie działo, będzie trafiać właśnie w tych, którzy dzisiaj z taką ironią podchodzą do Świata Duchowego… myśląc, że już ich nic nie spotka. A przecież wyraźnie powiedziałem, żeby dać przykład… swojego zachowania, swoich myśli przekazywanych, żeby być wzorem do naśladowania. A teraz mogę tylko powiedzieć – to Ja teraz dziękuję… za taki wzór do naśladowania, więc ta ironia ludzi… wpływa niekorzystnie na Energię Matki Ziemi. Pomyślcie nad tym, co można jeszcze zatrzymać, żeby… trochę złagodzić, to co Matka Ziemia wam w tym roku szykuje i człowiek człowiekowi. Słucham dalej.
Ryszard: Moje podziękowania dla Enki. Witaj Drogi Enki! Witaj Drogi Marduku! Początek Nowego Roku skłania do refleksji; co się wydarzyło, w jakim punkcie życia się znajduję. Chcę powiedzieć jasno, że od 2012-go roku (bo wtedy odkryłam w Internecie stronę Misji) wszystko się zmieniło, ja się zmieniłam. Patrzenie w przyszłość nie napawa mnie już lękiem. Dziękuję za Twoją nieprzerwaną pomoc we wszystkim, w moim wzrastaniu do bycia Istotą Oświeconą. Dziękuję za Twoją Miłość do wszystkich ludzi na przestrzeni setek tysięcy lat. Dziękuję za uratowanie Noego i wszystkiego, co się z tym wydarzeniem wiąże. Dzięki temu ja również mogę być tu na Ziemi! Dziękuję za to, że Twoje wcielenia na Ziemi przynosiły rozwój i pomoc ludzkości (jako ENKI, jako Ozyrys, jako Prometeusz i inne [bóstwa]). Mojej wdzięczności nie można wyrazić w ludzkich słowach. Tobie Marduku w szczególności dziękuję za pomoc w sądzie. Pozostając w ogromnym szacunku, ale i w radości dla Twojej Istoty Enki oraz dla Marduka. Anna.
ENKI: Witaj Anno… Obszerne twoje pytanie było albo przemowa. I to bardziej niech będzie skierowane do tych, którzy i słuchają dzisiaj, i potem będą czytać. Anno, pomoc dla ciebie jeszcze się nie skończyła… Dopiero co zaczęliśmy. A ta osoba, która doprowadziła do… do tej sprawy w sądzie i to będzie musiała za to wszystko zapłacić, więc Anno… jestem przy tobie…
Lucyna: (Wycierając nos, zakatarzona.) To jest takie przyziemne…
ENKI: Jestem przy tobie Anno i będę… i będę ci pomagał. Słucham dalej.
Ryszard: Drogi Enki, dziękuję za wszelką pomoc w tym trudnym czasie, gdzie dla wielu wymiernikiem człowieka jest materialna skala posiadania, a wrażliwość i dobroć jest słabością. Jak mamy szukać pomocy w tej Nowej Ziemi, gdy zabraknie nam połączenia z Tobą i Światem Duchowym? Arkadiusz z Koloni, Niemcy.
ENKI: A dlaczego ma Mnie zabraknąć? Jestem wieczny i wiecznie będę. A… żadna siła nie zdoła zniszczyć tego, co już zostało zbudowane i żadna ludzka istota nie będzie w stanie zniszczyć Lucyny, lub kto uderza w nią – uderza też we Mnie. Ona jest fizyczną postacią, Ja jestem Duchową i jestem po tej stronie, żeby ją bronić i bronić będę, więc… nie ma takiej możliwości, żebym Ja się odsunął. Będę prędzej odsuwał tych, którzy szkodzą – też uda się Nam usunąć. Słucham dalej.
Ryszard: Nasz Najwspanialszy Opiekunie Enki. Dziękuję bardzo za opiekę nade mną i nad moją rodziną. Jesteś Wielki. Ostatnim razem, gdy pytałem Cię o radę w sprawie moich kłopotów, byłem we Włoszech. Teraz dzięki Twojej radzie wróciłem do Polski. Twoje słowa dały mi dużo do myślenia, też wpłynęły na to słowa ojca Klimuszki. Mam nadzieję, że zacznę od nowa. Mam pytanie. Bardzo często gdy myślę o czymś, ktoś mi odpowiada ze Świata Duchowego. Czasami są to odpowiedzi, jakby ktoś mi wylał wiadro zimnej wody. Czasami wydaje mi się, że to nawet jesteś Ty, nasz Opiekunie Enki. Tak czy inaczej należy mi się. Czy możesz mi powiedzieć, kto to jest? Dziękuję. Na koniec kłaniam się Ojcu Jahwe, Tobie Enki i całemu Światu Duchownemu. Bez Was nie byłoby nic. Dziękuję i proszę o dalszą opiekę nade mną i moją rodziną. Andrzej z Radawy. Pani Barbaro, bardzo dziękuję za poświęcony mi czas i jeszcze raz pozdrawiam całą ekipę, i życzę wytrwania. Z szacunkiem, Andrzej Fran.
ENKI: No cóż… no cóż mogę powiedzieć. Może zacznę, zacytuję słowa Mego Brata… Jezusa, który często mówił takie słowa: „nie Ja pomagam, nie Ja leczę, ale twoja wiara cię uzdrowiła, twoja wiara ci pomaga”. Ja tylko podsuwam wiadomości, myśli, co byłoby najlepsze i zawsze mówię – Ja ci radzę, a co ty z tym zrobisz, to już będzie należało do ciebie. Cieszę się ogromnie, że Mnie słuchasz i cieszę się ogromnie, że nie lekceważysz Moich słów, więc mogę też spokojnie powiedzieć – nie zawsze jestem Ja osobiście, bo przecież mam mnóstwo obowiązków. Do Mnie należy pomóc w Umbralu, zaglądanie do poszczególnych kolonii, jak i do samego czyśćca, więc pracy Mi nie brakuje, ale mam też mnóstwo Pomocników, którzy potem zdają Mi relacje z wykonanego zadania, więc nawet jeśli nie czujesz Mojej obecności, tylko czujesz, że ktoś jest, to możesz wiedzieć to, że jest to Wysłannik Mój, jeden z tych Anielskich Wysłanników. I tak samo traktuj tego Wysłannika, jak gdybyś Mnie traktował. Słucham dalej.
Ryszard: Chcę bardzo serdecznie podziękować Bogu Najwyższemu, Enki, Enli i całemu Światu Duchowemu za zdrowie, opiekę, pracę, a zarazem za pogodę i uroczystość ślubu cywilnego mojej córki Natalii i Tomasza, która była 22-go grudnia 2017-go roku. Proszę o dalsze prowadzenie nas i opiekę nad nami, obyśmy mogli zmienić się w przyszłości i osiągnąć szczęście na Ziemi i po drugiej stronie, gdzie udamy się na spoczynek. Renata z New Jersey.
ENKI: Renato, to co mogę zaproponować na dalsze dni szczęścia, to… zapoznanie się i przeczytanie tej właśnie książki „Nasz Dom”. I na tej podstawie się opierać i opierać swoje życie. Nie dać się wplątać w żadne intrygi ani w to, żeby słuchać, tylko słuchać innych podszeptów, bo tych podszeptów z Umbralu jest mnóstwo. I po to macie rozum i wolną wolę, żeby omijać te podszepty, a kierować się tymi wskazówkami, które są kierowane z „Naszego Domu”. Słucham dalej.
Ryszard: Wspaniały, pełen miłości i bezbrzeżnej cierpliwości Wielki Duchu ENKI. Chciałam Ci z głębi serca bardzo podziękować za Twoje istnienie i bezmierną pomoc mnie oraz tym z ludzi, którzy chcą słuchać, chcą się zmieniać i wzrastać na chwałę i potęgę OJCA WSZECHRZECZY, czyli tym samym na własną potęgę. Ponieważ TY, Wielki, a jakże, cytuję: „skromny Syn i Sługa Ojca Najwyższego”, jak mówisz sam o Sobie, jesteś zawsze z tymi, którzy są przygnieceni walką o byt i doświadczeniami obecnego i innych wcieleń, dlatego mówię Ci: jestem z Tobą duchowo w tych wszystkich doświadczeniach, jakże trudnych, ciężkich i przytłaczających. Mówisz też, cytat: „czym promieniujesz, tym się nasycacie, nie ma innej tajemnicy powodzenia, jak tylko świadome wysyłanie do wszystkich, co nas otaczają, życzliwych prądów woli skupionej”. Zatem wysyłam je Tobie i Twemu Synowi Mardukowi w podziękowaniu za opiekę, za troskę, za wsparcie, kiedy tylko o to poprosimy. Za to, że istniejecie w moim życiu tu i teraz. Wysyłam tę pozytywną Energię wszystkim bez wyjątku we Wszechświecie. Tylko tyle mogę zrobić od siebie. Marduku, Synu Wielkiego Ojca, dziękuję za Twą synowską miłość, (wiem, co ona oznacza) za to, jak przez Eony trwasz w niej niezmiennie, a miłość jest najwyższą wibracją, więc dziękuję, że dane mi jest jej doświadczać i Tobie za nią, bo to ogromnie doceniam. Dziękuję za Twą obecność w sprawie Anny, za to przedziwne i ciepłe wrażenie jakiego doznałam, pomimo ciężkiej energii. Z miłością, Beata Szmidt.
ENKI: Ja tam rozległej odpowiedzi na to ci nie dam Beato, bo to jest długa sesja, ale mogę tylko powiedzieć po wysłuchaniu tych słów – tak dalej trzymaj Beato, bo kiedy cię poznałem po raz pierwszy, byłaś zarozumiałą Beatą, ale kiedy teraz już przy ostatnim spotkaniu rozmawialiśmy, byłaś i jesteś pełną ciepła osobą, więc bardzo cię teraz proszę… utrzymaj to, utrzymaj to co wypracowałaś i bądź taką, jaką jesteś obecnie. Dziękuję ci Beato. Słucham dalej.
Ryszard: Dziękujemy naszemu Umiłowanemu Bogu Ojcu Jahwe, Tobie, naszemu Opiekunowi Ziemi EA, Światu Duchowemu Wysokiej Hierarchii za Waszą Piękną Energię, która nas wspiera, za wyraźną pomoc otrzymaną w tych trudnych dniach, wpośród tego całego wielkiego chaosu. który istnieje w każdej dziedzinie życia na całym świecie. Dziękujemy za Waszą pomoc w naszym dalszym rozwoju duchowym, który tak naprawdę jest obowiązkiem każdego z nas. To jest ciężka praca, ale wiemy, że pewnego dnia ujrzymy dobre tego owoce. Dziękujemy z głębi duszy. Paweł, Daniel, Olivia i Wiktor z Meksyku.
ENKI: Witajcie… witajcie. Cieszę się ogromnie… za przysłane pytania. Tak, „po owocach ich poznacie”. I… to… jak postępujesz, takie będziesz wydawać owoce, więc… drodzy Moi, nie będę się zbyt długo rozpisywał, bo to nie o to chodzi. Chodzi o to, że Ja zaglądam do serc po kolei. Jeśli nie, nie Sam osobiście, to mam przecież Wysłanników – nie z piekieł, nie z Umbralu, ale z tej Strefy, z której przybywam, więc trzymajcie, trzymajcie tak dalej, bo poprzez właśnie pokorę uczycie się… jak rozróżnić dobro od zła. A… to dobro będzie procentować, a zło zostanie zepchnięte gdzieś w przepaść, więc trzymajcie się, trzymajcie się tego co osiągnęliście, bo warto, warto choćby dlatego, że… ten czas… tego roku jest coraz to trudniejszy, będzie trudny… a ludzie będą pomstować i złorzeczyć nie tylko Mnie, ale i samemu Bogu. Słucham dalej.
Ryszard: Witaj Istoto Boska. Czy oprócz dobrej wiadomości o rozpoczęciu rozmów przez rządy obu Korei i zażegnaniu wybuchu wojny atomowej, Duchowy Opiekun Ziemi EA miałby jeszcze następną dobrą nowinę, jaką zechciałby podzielić się z ludzkością? Dziękuję. Serdecznie Was pozdrawiamy. Wiktor.
ENKI: Żeby uspokoić już… krzyczący naród na całym świecie, trzeba coś powiedzieć. Jeśli będzie ogłoszony pokój i bezpieczeństwo, a do tego się zmierza – tak zwane ONZ ma to ogłosić – wtedy właśnie nastąpi ten koniec, czyli bardzo, ale to bardzo zaangażuje się w to Matka Natura. A… tutaj już Matki Natury nie da się przekupić, nie da się dojść do umowy, podpisania umowy. To co zostało niby podpisane, do końca wcale nie jest prawdą, bo zostaje tylko papier. Między Ameryką, Koreą i inne państwa, wszyscy się szykują co do jednego – do wybuchu trzeciej wojny światowej. Słucham dalej.
Ryszard: Na wstępie chcę powitać Cię Opiekunie Ludzi i Ziemi Enki i podziękować Ci za wszelką pomoc w moim życiu, którą otrzymuję ja i moja rodzina. I proszę Cię o dalszą pomoc od Twojego Ojca a naszego Boga Wszechrzeczy. Proszę o odpowiedzenie na kilka pytań. Pierwsze pytanie. Pierwsze pytanie dotyczy mszy świętej za duszę zmarłych w siódmy dzień po śmierci i trzydziesty dzień po śmierci. Co to daje duszom? I msze, które są odprawiane na pogrzebach przez kapłanów, są kierowane do wiernych, aby jak najwięcej ofiar składali za dusze zmarłych – oczywiście za pieniądze i to niemałe.
ENKI: Pytasz się, co… to daje takiej duszy? Powiem szczerze – i tak tego nie przyjmiecie, i tak nie zaakceptujecie tych słów, które za chwilę wypowiem, bo już dzisiaj usłyszałem – „urodziłam się w takiej religii, tak mnie nauczono i w takiej pozostanę”, więc nic nie zmieni faktu, że dana istota, która umiera, jej duch MUSI się zatrzymać w tak zwanym Umbralu, czyli w piekle, tylko że jedni dłużej, drudzy krócej i to zależy od tego, jakie życie się prowadziło tu na Ziemi, tak też zaczynają prowadzić takie życie w Umbralu. Nie ma pokory, nie ma proszenia o wybaczenie, „bo ja urodziłam się, bo ja się wychowałam w takiej właśnie religii i nawet Umbral mi nic nie przeszkodzi, nic nie da”. A chcecie? – proszę bardzo, bardzo proszę – napełniajcie sakiewki kapłanów, czyli tych religii, bo to tylko o to chodzi. Ani miesiąc, ani trzy dni, czy siedem dni. Modlitwy? Jakie modlitwy… To sam duch, który znajduje się w tym piekle ma prosić o wybaczenie, ma prosić o pomoc. Nie ci, którzy są na Ziemi i niby to się upominają o wybaczenie, o pomoc dla danej duszy, o wsparcie. Nie ma czegoś takiego i to mogę powiedzieć. Słucham dalej.
Ryszard: Co dają duszom zmarłych tak zwane msze gregoriańskie, również za niemałe pieniądze i wszystkie płatne modlitwy, sprawowane przez kapłanów?
ENKI: To co powiedziałem przed chwilą – nic nie dają, ale za to dają sakiewki – religii, kapłanom. Jeszcze raz powtarzam – ciężko zmienia się waszą świadomość. To nie jest tak, że jeśli ktoś jest dorosły, to nie da się niczego zmienić, bo się da, bo po to macie rozum. Ale, no cóż, chcecie napełniać ich sakiewki? Proszę bardzo – msza gregoriańska. Po to została wymyślona, bo ona rzeczywiście kosztuje, więc zgłaszajcie się do kapłanów i niech wam czynią takie właśnie msze gregoriańskie. Życzę wszystkiego wam najlepszego. Słucham dalej.
Ryszard: Czy papież Franciszek poradzi sobie z oczyszczaniem Kościoła i wszelkich nieprawd? Jeszcze raz dziękuję Ci Panie Ziemi za odpowiedzi. Tadeusz.
ENKI: Franciszek robi co może, co się da, żeby zmienić oblicze religii. Już sobie ostrzą pazurki co niektórzy, co by się do niego dobrać, bo… nie chcą zmienić tego, co zostało ustanowione. Franciszek tak naprawdę ma już bardzo mało czasu, żeby coś niecoś zmienić, bo Matka Natura już ma tego też dosyć, co wyprawiają ludzie na Ziemi z Matką Ziemią. Tak że Franciszkowi będzie jeszcze chwilę baaardzo trudno… zmienić, czy też usunąć tę zgniliznę, jaka jest w religii – będzie bardzo ciężko. Słucham dalej.
Ryszard: Witaj Opiekunie Ziemi. Dziękuję Jahwe i całemu Światu Duchowemu za pomoc, którą otrzymałem w 2017-tym roku. Proszę o poradę, pomoc w zrozumieniu snu, który miałem na początku tego roku. W śnie, który był długi, byłem uczestnikiem i jednocześnie obserwatorem. Co to za wiadomość dla mnie? Jest to pierwszy taki sen i dlatego pytam. Dziękuję. Rafał z Polski.
ENKI: Rafale, witaj. Tak naprawdę, to przecież kiedy otrzymujesz sen, wizje, otrzymujesz też i odpowiedź. To nie jest tak, że zostawiamy cię z tą wizją nie udzielając odpowiedzi. Oczywiście, że Rafale ta opieka, która jest nad tobą, ona będzie i uchroni cię od wielu jeszcze tych takich negatywnych, niekorzystnych sytuacji, jakie będą się pojawiać. Dlatego ten sen otrzymałeś jako wizję, żeby się nie martwić o nic, nie rozmyślać jak to będzie, jak się z tego uwolnić. Pozwolić się po prostu poprowadzić, dać się poprowadzić i wtedy – i już będzie dobrze. Słucham dalej.
Ryszard: Drogi ENKI, dziękuję za obecne wsparcie i ochronę, którą nas otaczasz, a jednocześnie chciałabym Cię prosić o wskazówkę w sprawie syna Jakuba (załączam zdjęcie). Kończy w tym roku gimnazjum i nie mamy pomysłu, w którą stronę go pokierować, aby to było zgodne z jego zdolnościami. Bardzo proszę o podpowiedź. Mirosława z Częstochowy.
ENKI: Witaj Mirosławo, czyli twój syn ma spełnić twoją, twoją chorą ambicję. Tutaj pytasz co możesz zrobić, żeby dobrze go pokierować. Błąd. A czy zapytałaś się swego syna, co on by chciał, co on by chciał robić, czego się uczyć? Nie, ty chcesz widzieć i wypełnić… to co ty byś chciała. A może czas najwyższy pozwolić temu młodemu człowiekowi samodzielnie działać. Jedynie możesz się go zapytać, co by chciał robić w życiu, kim chciałby być, ale nie narzucać temu człowiekowi młodemu tego, czego tobie się nie udało wykonać. I ten błąd właśnie popełnia mnóstwo, mnóstwo rodziców, nie dając szansy swoim dzieciom, więc jeśli kochasz swego syna i chcesz dla niego dobrze, to pozwól mu, pozwól mu wybrać i pozwól mu myśleć, a wtedy będzie dobrze. Słucham.
Ryszard: Witaj Przyjacielu ENKI! Chcę Ci podziękować, że zaprosiłeś Andrzeja Czesława Klimuszko, co ja odebrałam jako kolejny prezent dla Chicago. Oprócz bezinteresownej, holistycznej usługi zdrowotnej, podzielił się tym, co każdego czeka po opuszczeniu tego świata, co u wielu wywołało zamęt. Będąc uczestnikiem międzynarodowej konferencji w Istambule o tak zwanym „piekle”, które nie jest piekłem, lecz miejscem – wyjaśniała medium „Mevlana”, pióro „Księgi Wiedzy” – Andrzej Czesław Klimuszko powiedział prawdę. Jeszcze raz dziękuję. Grażyna z Karczewa.
ENKI: Witaj Grażyno. To jest tak – jeśli coś jest mówione przez Świat Duchowy i nie jest po myśli ludzi, wtedy powstaje bunt: „jakim prawem, jak mógł”. I też wiele takich nieprzychylnych słów padło pod adresem waśnie Andrzeja Klimuszki. Potrzebny był po to, żeby…
(Przełożenie kasety).
ENKI: …Potrzebny był on po to, żeby… ruszyć to gniazdo mrówek, wsadzić ten kij w to mrowisko i przyjrzeć się, przysłuchać, co też mróweczki będą mówić. A mróweczki – oczywiście – były oburzone mówiąc o piekle, które zostało nazwane Umbralem. Przecież to piekło jest też na Ziemi, tak jak powiedziała Lucyna – ziemskie piekło. A to drugie jest duchowe. Przecież w sumie… to się nawarstwia jedno na drugie. No ale… tak zostaliście wychowani… w takiej religii, która wysyła was prosto do nieba i nic poza tym nie jest brane pod uwagę i odrzucane. Klimuszko – kiedy będzie potrzeba – przyjdzie. Powtarzam raz jeszcze, że sam nawet Klimuszko dodał Mi trochę więcej animuszu i już nie… cofam się przed, ani nie wzdrygam przed słowami, które mam przekazać, że piekło jest też na Ziemi, że mnóstwo Istot Duchowych z tego Umbralu przebywa na Ziemi. Teraz już będę mówił, a od was zależy jakie będzie postanowienie i postępowanie. I coraz więcej istot medialnych będzie mówiło o tym pierwszym piekle – Umbralu. Tego się już zatrzymać nie da. Słucham dalej.
Ryszard: Kochany ENKI. Dlaczego w ludziach jest tyle jadu i nienawiści? Czy wydaje im się, że wszystko wiedzą i jest im za dobrze? Dlaczego udają, że wszystko jest w porządku i nie widzą znaków, które każdego dnia dawane są ludzkości? Czy rzeczywiście ludzie chcą doświadczyć potężnego wstrząsu, aby zrozumieć co w życiu jest najważniejsze? Pozdrawiamy gorąco. Mariola i Wojtek z Jędrzejowa.
ENKI: Witam Wojtku, witam Mariolu. Cieszę się bardzo, że nawiązaliście połączenie… z Nami. Tak, to macie rację, ludzie potrzebują porządnego wstrząsu, bo… bez tego wstrząsu nie dotrą do tej świętości, do tych słów o duchowości. Wiedzą wszystko, a jak najbaaardziej wiedzą wszystko… I nikt nie będzie im narzucał jakiejś zmiany w tym, co już wiedzą. Takich ludzi jest mnóstwo. I… kiedy… zaczną rozumieć, ci co zaczną rozumieć będą przekazywać to zrozumienie następnym, ale czasu jest tak mało, gdzie… można naprawić… swoje to zakotwiczone głęboko w sobie zło, więc… trzeba, trzeba tego wstrząsu i ten wstrząs właśnie będzie w tym roku. Słucham.
Ryszard: Witaj Panie Enki. Dziękuję za Twoją obecność w moim życiu, za pomoc w ciągu całego minionego roku, który był trudnym rokiem, bogatym w wydarzenia niezwykłe i często bolesne. A Ty Panie byłeś ze mną i pomagałeś w „beznadziejnych” rozprawach sądowych, konfliktach i sporach. Wyprowadziłeś z choroby, zawróciłeś z dalekiej podróży z powrotem na ziemię. Byłeś i jesteś ze mną również w chwilach radości, których nie brakuje w codziennym życiu. To tylko zaledwie maleńki fragmencik z długiej listy powodów do wdzięczności. Przyjmij moją ogromną wdzięczność dla Ciebie i Świata Duchowego. Wdzięczna Małgorzata Markowicz.
ENKI: Witaj Małgorzato, witaj. I gdybyś tak zechciała od samego początku… słuchać, to i pewnych spraw byś nie doświadczyła, ale… cóż można poradzić na upartość, więc poprzez to doświadczenie jakiego doznałaś, nauczyłaś się czegoś bardzo ważnego, mianowicie pokory. I ta pokora będzie ci towarzyszyć. Małgorzata, nie będę się rozwodził, bo rozumiemy się doskonale, tym bardziej, że Marduk ma nad tobą pieczę RAZEM z Klimuszką. Ja tylko, tak żebyś nie zapomniała, co byś tak codziennie na piętnaście minut weszła do piramidy. Chociaż będzie zimno, mroźno, śnieżnie, to… proszę, żebyś nie zapominała, bo to jest bardzo, bardzo ważne. Nie tylko sama piramida, ale to, co będzie w tym czasie dostarczane do twojego organizmu. Słucham.
Ryszard: I następne pytanie od Małgorzaty Markowicz. Nowy rok rozpoczął się przedziwnymi wydarzeniami związanymi z pogodą i z klimatem. Śnieg w Afryce, na Saharze, zamarznięty częściowo wodospad Niagara, zamarzający Atlantyk, a z drugiej strony tak wysokie temperatury w Australii, że z nieba spadają ugotowane nietoperze. Czy te zmiany klimatyczne pozostaną? Czy to może początek innych wydarzeń związanych z Naturą?
ENKI: Natura… Małgorzato… dopiero zaczyna… dawać oznaki ludziom. Wcale nie zamierza zmienić się ani ulżyć ludziom. To dopiero… będzie, to co ludziom jest obiecane – do tego stopnia, aż zaczną co niektórzy zmieniać swoje postępowanie i zmieniać swoje nastawienie do siebie, do Świata Duchowego. Słucham.
Ryszard: Dlaczego tak rzadko z pokorą przyjmujemy cierpienie i trudne doświadczenia życiowe? [Niezrozumiałe] Małgorzata Markowicz.
ENKI: A wiesz Małgorzato, co znaczy słowo brak pokory, wybujałe EGO? A takie ego jest prawie, prawie w każdym z was. I trzeba było by je wyeliminować, i zobaczyć, to co jest najważniejsze – takie braterskie podejście do drugiego człowieka. Słucham dalej.
Ryszard: Jak odnaleźć w sobie Boskość a jednocześnie zachować pokorę i poddać się bezwarunkowo woli Boga? Małgorzata Markowicz.
ENKI: Na to pytanie… Małgorzato, niech każdy odpowie sobie sam. Ja tylko tyle mogę powiedzieć – ta cząstka Boskości jest w każdym jednym człowieku, tylko trzeba tę Boskość… wyciągnąć na zewnątrz i pokazać drugiemu człowiekowi. Słucham.
Ryszard: Skąd bierze się w nas obwinianie Świata Duchowego za nasze niepowodzenia? Małgorzata Markowicz.
ENKI: Tak, to też jest to ego, Małgorzato. „Ja, jaaa coś złego robię?”. „Nieee, nigdy”. „To… to postępowanie i… mącenie nam w głowach przez Świat Duchowy” – więc… jeszcze raz odwołuję do tej książki „Nasz Dom”. Jeśli nie wystarczy dwa, trzy razy, proszę przeczytać dziesięć razy, aż zrozumiecie… jaki przekaz jest dany w tej książce. Słucham.
Ryszard: Panie, wiem, że o snach już nie chcesz mówić, ale bardzo Cię proszę o wyjaśnienie tego krótkiego snu. Ten sen miałam równo tydzień temu. Stałam w tłumie ludzi, który wołał: „uwolnić Barabasza”. A ja myślałam: „dlaczego nikt nie woła »uwolnić Jezusa«?”. Czy możesz coś powiedzieć o tym śnie? Dziękuję i pozdrawiam wszystkich obecnych na sesji. Małgorzata Markowicz.
ENKI: Tak naprawdę… to Jezus po to właśnie… odszedł z Ziemi, żeby wam pokazać, co znaczy… pokora i co to jest naprawdę miłość. A ile przy nim zostało… w tym trudnym ostatnim czasie? Kilka osób. Więc Jezus wrócił… na… swoje miejsce w Niebiosach, koło Ojca. I… przez to właśnie chciał, też przez tę naukę, którą przekazał, chciał tylko ludziom pokazać o co właściwie mu chodzi, jak należy postępować, więc… albo zaczniecie… myśleć i… przestaniecie widzieć tylko czubek własnego nosa, i też… rozsiewać na lewo na prawo… to zarozumialstwo i to EGO! Pokazał w ten sposób, że tych rzeczy u niego nie było. Z pokorą… oddał swe życie. Ja wam nie każę oddawać życia za drugiego człowieka, ale… bądź… dla drugiego człowieka człowiekiem. I tego właśnie chciał was nauczyć Jezus. Słucham.
Ryszard: A teraz pytanie od Romana z Chicago.
Roman: Witam ENKI. Mam pytanie związane z prawami. Jakie Prawa istnieją we Wszechświecie? Czy prawa, które dziś są bardzo popularne? – czyli prawo przyczyny i skutku, czy karma, prawo przyciągania? Czy tylko pozytywne myślenie może wszystko samo zmienić? Czy te prawa działają w naszym świecie? – czy są to tylko prawa wymyślone przez ludzi do kontroli. Romek.
ENKI: Prawo… to o czym mówisz… Romanie, tak naprawdę obowiązuje także i w Wszechświecie, to znaczy do pewnego stopnia, do pewnych sfer… jeszcze obowiązuje, bo jak byś się już znalazł w piątej strefie, to już jest strefa doskonała. Stamtąd już Istoty Duchowe nie schodzą na Ziemię. Prawo… o którym mówisz, obowiązuje każdego jednego człowieka, człowieka tu na Ziemi i także Istoty Duchowe. Po to też w tej kolonii uczą was, już duchów, Istoty z wyższych szczebli, żeby… zacząć szanować, podchodzić do tego drugiego człowieka, do tego drugiego ducha… jak do przyjaciela, do brata, do siostry. I zanim dojdziesz do… szczebli wyższych, czeka cię dużo, dużo pokory, nauki i pracy. Przede wszystkim te poziomy pierwsze są oparte na pracy, ciężkiej pracy i poprzez tę pracę uczysz się, uczysz się tego o czym mówisz. I tego się nie da zmienić przynajmniej przez długie, długie lata. Słucham dalej.
Ryszard: Proszą Państwa, teraz mikrofon jest otwarty, proszę, zapraszam, jeżeli ktoś z Państwa ma pytanie do naszego Opiekuna Ziemi ENKI – proszę, proszę się nie wstydzić, proszę przyjść i pytać.
Bogdan: Drogi ENKI, bardzo się cieszę, iż wróciłeś do nas i że będziesz prowadził nasze spotkania. Cieszymy się bardzo, przynajmniej ja się cieszę – może tak powiem. Chciałem podziękować za opiekę, prowadzenie, pomoc. Bardzo dziękuję z całego serca Bogu Wszechrzeczy, Tobie, Panu Enli, wszystkim Istotom Duchowym, no i proszę o dalsze prowadzenie, pomoc jak i lekcje. Dziękuję.
ENKI: Witaj Bogdanie. Przyjąłem, wysłuchałem i też mogę spokojnie odpowiedzieć: taką lekcję… pokory… jak ty dostałeś, to… mało kto otrzymał. I to co najważniejsze w tobie było – nie straciłeś wiary… w to, że ta pomoc nadejdzie. Pomoc nadeszła Bogdanie i cały czas… będziesz wspierany i pomoc będzie. A ci, którzy… cię… skrzywdzili i spróbują dalej skrzywdzić dostaną, dostaną taką zapłatę, na jaką sobie już zapracowali, więc… Bogdanie, ty jeden z sali przyszedłeś do mikrofonu i zadałeś bezpośrednio pytanie… a reszta milczy… Czyżby… wszyscy wszystko wiedzą i nie potrzebują… wsparcia, nie potrzebują pomocy, bo wszystko wiedzą? Ale Ja jeszcze jestem i słucham.
Ryszard: Tak, tak. Dziękujemy ENKI, dziękujemy. Nadchodzi Basia teraz, Basia Ksepko, która ma pytanie, tak że nie kończymy jeszcze, nie kończymy proszę Państwa. Proszę Basiu.
Barbara Ksepko: Witaj Drogi ENKI. Chciałam zapytać o taką rzecz. Jest bardzo wiele osób, które są w rodzinach, gdzie występują alkoholicy. I czy to są synowie, czy to są mężowie, czy to są żony – jak naprawdę powinni postępować ludzie, którzy mają właśnie taką osobę w domu, w rodzinie? Co naprawdę powinni zrobić? Czy powinni takim osobom pomagać, w sensie takim, że oni dalej tkwią w tym alkoholizmie, czy powinni po prostu jakoś radykalnie postąpić z nimi, żeby uwolnić się od tego cierpienia, które ci ludzie im dają na co dzień?
Ryszard: Dziękuję.
ENKI: Tak naprawdę alkoholizm Barbaro, jest też pewnego rodzaju chorobą, chorobą umysłu. A co ciekawe jest – kiedy duch schodzi na Ziemię… i to często dopiero z tego świata przejściowego, kiedy pomiędzy Umbralem a czyśćcem, tej kolonii, bo czyściec też – kiedy Istota Duchowa ma zejść na Ziemię, to… często tę Wyższą Instancję prosi o to, żeby dać tę lekcję, trudną lekcję do zniesienia tam na Ziemi, kiedy będzie w ciele, bo w ten oto sposób chce się bardziej doskonalić, chce wejść na wyższy poziom. Z reguły to się wszystko mija z celem i taka istota, która popadła w alkoholizm albo w narkomanię, czy w inne jakieś uzależnienie, wcale nie jest traktowana jako osoba chora, tylko jako przeszkoda w życiu i nie pomaga się z reguły takiej osobie. Wręcz robi wszystko, żeby się jej pozbyć, więc temat bardzo trudny… To rodzina musi zrozumieć tę daną osobę i musi być już… częściowo otwarta na duchowość, żeby też to zrozumieć, że ten duch przyszedł na Ziemię… po to, żeby przeżyć taką ciężką, ciężką lekcję. Więc zastanówcie się nad tym, jeśli może w domu, w rodzinie jest ktoś taki uzależniony. Pomyśleć, pomyśleć i otworzyć się na prawdziwą duchowość, i wtedy takim osobom da się pomóc. Słucham dalej.
Ryszard: To jest bardzo ciekawe, bardzo ciekawe, ja nigdy się nie zastanawiałem nad tym, skąd się wziął alkohol. Kto stworzył ten alkohol? Naprawdę, to czyni wielkie spustoszenie właśnie w rodzinach, wśród ludzi. Ktoś to musiał zrobić.
ENKI: Na pewno nie Bogowie.
Śmiech na sali.
Osoba z sali: Umbral.
ENKI: Prędzej z Umbralu, tak jest, ale na to pytanie nie dam odpowiedzi. Małgorzato?
Ryszard: Proszę.
Małgorzata: Witam Cię Umiłowany Panie ENKI. Dziękuję za tę łaskę możliwości bycia tu i teraz. Pragnę Ci podziękować, przede wszystkim mojemu Bogu Ojcu za te słowa, które otrzymałam. Lekcję pokory mogę przerobić dzięki Tobie, mój Panie i Nauczycielu. Dziękuję Ci za wszystko i pragnę Cię prosić – bądź ze mną i z moją rodziną najbliższą, i ze wszystkimi Jaskółkami, którzy baaardzo potrzebują Twojej pomocy; o łaskę rozumu, łaskę miłości, łaskę pokory i braterstwa, szacunku dla wszystkich, których spotykam na drodze mojej. Z serca Ci dziękuję. Z pokorą i miłością, i z wdzięcznością Twoja Małgorzata – jak zawsze Panie.
ENKI: Witaj Małgorzato. Jeśli Jaskółki, którymi nazwałem… tych, którzy tu przychodzą, mają w sobie pokorę… i tę chęć… bycia ze Światem Duchowym, to jak najbardziej – My, jako Świat Duchowy nie opuścimy Jaskółek. Będziemy wspomagać, wspierać, pomagać. Tak to będzie wglądać – nawet jeszcze w tym roku. Czy ktoś jeszcze? Słucham.
Ryszard: Tutaj Basia Ksepko jeszcze. Proszę.
Barbara Ksepko: Drogi ENKI, jeszcze chciałam zapytać o taką rzecz. Jak zabezpieczamy się przed promieniowaniem, które wydzielają komputery, telefony, czy rzeczywiście są jakieś takie produkty, tak jak na przykład są proponowane produkty z gorczycą, które zabezpieczają, czy jakieś inne takie jakieś nalepki na telefony, że to zabezpieczy rzeczywiście przed tym promieniowaniem, czy to wszystko jest po prostu tylko wmawianiem nam ludziom, że to rzeczywiście działa. Jak to naprawdę jest? Dziękuję.
ENKI: Biznes – tak to nazywacie, prawda? – i tylko biznes. To, że to są tak zwane truciciele energetyczne, to tego nie muszę wygłaszać, bo to wszyscy wiecie. Jest bardzo prosty sposób, ale też jest lekceważony – „co też to może pomóc”. Ano pomaga – kryształy… Postawić ze dwa kryształy przy… tych urządzeniach i… już ta energia, ta niekorzystna energia nie będzie wpływać na człowieka. Nie ma innych rzeczy, bo to wszystko jest dalej wymyślone przez człowieka – po to, żeby biznes, jak najbardziej rozwijać biznes. K R Y S Z T A Ł Y, jeszcze raz powtarzam – kryształy. Słucham.
Ryszard: Czy to mają być, czy to mogą być małe kryształy, czy duże kryształy? O jakiej my wielkości mówimy? Czy mały kryształ może też powiedzmy tej średnicy, malutki może zneutralizować?
ENKI: Nie przesadzajcie z tym malutkim. To może w ogóle okruszki tylko dacie?…
Śmiech na sali.
ENKI: … I to powinno wystarczyć… Licytować będziemy się?
Ryszard: Pytałem mniej więcej.
ENKI: Mniej więcej? – niech ci rozum podpowie, to będzie mniej więcej. Oczywiście, że nie okruszki, bo to byłoby nieporozumienie, ale… niech będą dwa, trzy nawet kryształy wystawione. Co do wielkości – niech wam rozum podpowie. Słucham.
Barbara Ksepko: Czy takie, jak są różne rzeczy ozdobne z kryształów, powiedzmy jakieś tam wazy, wazony i tak dalej, które są już oszlifowane, czy one też mają działanie takie ochronne, czy to muszą być takie kryształy czyste, nie oszlifowane zupełnie?
ENKI: Czyste Barbaro, czyste prosto z kopalni. Nie oszlifowane – wtedy cała moc. Słucham.
Ryszard: Józia.
Józefa: (Do Ryszarda: dziękuję). Witaj mój Drogi Przyjacielu ENKI. Bardzo się cieszę, że jesteś znowu z nami i bardzo Ci dziękuję za wszystko, za te wszystkie lata, które jesteś z nami, ze mną, za prowadzenie. Dziękuję Ci za zadanie, jakie ostatnio postawiłeś przede mną. Dziękuję Ci, że jesteś następny rok, ja żyję i mogę z Tobą rozmawiać. Mam takie może banalne pytanie, ale właśnie to leży mi dzisiaj na sercu i chciałabym od Ciebie uzyskać poradę. Czy jeśli przez lata, minęło te dwadzieścia lat, ludzie uważają się za przyjaciół – mówię o kobietach, bo akurat to jest moje zmartwienie w tej chwili – i człowiek oddaje serce, okazuje tę przyjaźń, troskę w chwilach, kiedy potrzebuje ta przyjaciółka, przychodzi czas, kiedy człowiek otrzymuje wszystko co najgorsze, nic się nie liczyło przez te wszystkie lata. Był czas, że bolało mnie o to serce. W tej chwili chciałabym oczyścić ten chwast. Nie chcę tego w sobie pielęgnować. Proszę, pomóż mi jak mam postąpić, bo jeszcze mam kilka dni tylko czasu, żeby może to skonfrontować, czy w ogóle to zostawić. Nie chciałabym, żeby we mnie to tkwiło. Proszę pomóż mi.
ENKI: I najlepszy sposób, to… zrzucić z siebie ten ciężar. Skoro masz tak ogromne zaufanie i wiarę w Nas, we Mnie, to już… przyjąłem to jako zlecenie – to zlecenie trzeba wykonać, które poszło do góry i tam jest już przyjęte na zasadzie – „ona prosi, więc… wykonać”. I… nie jest przyjaźń ta, która jest udawana, fałszywa, ale przyjaźń ta, która jest szczera, więc Józefo, to o co kiedyś prosiłaś – pamiętam, więc dostałaś i jesteś szczęśliwa, więc i teraz proszę o jedno – zaufaj i nie pielęgnuj tego chwastu, chwastu w sercu. Ten chwast zostanie wyczyszczony. Słucham dalej.
Józefa: Dziękuję bardzo. To było wszystko. Przyjdę na prywatną sesję. Dziękuję Wam.
Ryszard: Proszę Państwa, czy ktoś jeszcze chce porozmawiać z ENKI? Proszę tu usiąść, bo kabel jest za krótki.
Elżbieta: Witam ENKI, Elżbieta ja jestem i chciałam Ci podziękować, że wróciłeś do nas i podziękować również za opiekę, jaką otrzymałam od Ciebie przez cały rok i teraz, jak również pozdrawiam Marduka i Pana Klimuszkę. Dziękuję.
ENKI: Ja wiem, komu… trzeba… dać szybką pomoc i ty ją otrzymałaś, i będziesz otrzymywać, bo musisz być pod – teraz zwłaszcza – pod stałym nadzorem i dosyć mocną opieką. Też się cieszę z twojego posłuszeństwa Elżbieto. I tę pomoc będziesz w dalszym ciągu otrzymywać. Dziękuję.
Ryszard: Proszę Państwa, czy ktoś jeszcze chce porozmawiać z ENKI? Proszę się nie wstydzić, naprawdę. Każde pytanie będzie traktowane bardzo poważnie przeze mnie. Proszę uprzejmie.
Jadwiga: Witam Cię Panie ENKI. Cieszę się również bardzo, że wróciłeś i jesteś z nami. Pragnę Ci podziękować za Twoją opiekę, pomoc – nie tylko Tobie, ale naszemu Bogu Jahwe, całemu Światu Duchowemu. A moje pytanie jest następujące. Bardzo często od pewnego czasu widzę przy sobie światełka. Światełko szczególne jedno – błyśnie, jest na parę sekund, znika. Jest to piękne niebieskie światło, takie jak to niebieskie na choince. Czy jest to jakaś Istota Duchowa, która jest przy mnie?
ENKI: Cały czas, Jadwigo, jest przy tobie Istota, bo gdyby nie to… to ty sama psychicznie byś nie wytrzymała… tego co… masz… w domu, więc nawet nie ma… co tłumaczyć, pytać, bo tak od czasu do czasu będzie się tobie pokazywać ta Istota, żebyś wiedziała, że jest i masz wsparcie, i masz, i będziesz mieć pomoc. Co jeszcze? Słucham.
Jadwiga: Serdecznie dziękuję. Czy mogę zadać pytanie odnośnie snu?
ENKI: Nie, nie. Na razie to tak cię zaznajamiam dopiero… z tą formą taką bezpośrednią, a to by nam zajęło mnóstwo czasu, więc pytanie, które nagle potrzeba rozwiązać – jak najbardziej. A co do snów – Jadwigo, bo to jeden miałaś?
Jadwiga: Nie.
ENKI: No więc… z tym też można zaczekać. Słucham.
Jadwiga: Dobrze. Czy mogę jeszcze jedną rzecz? Cztery dni temu miałam przypadek – szłam do domu i karmiłam wiewiórki, rzucałam im tam orzeszki, to tamto i tak się poczułam bardzo – jak to nazwać – błogo, tak że wchodząc do domu, ledwo, ledwo weszłam po schodach do góry i nagle stojąc na klatce schodowej patrzę się – ja jestem u góry, patrzę się na dół – moje nogi są na dole a ja się patrzę – ja tu prawie pod sufitem. I weszłam do mieszkania, przez jakiś czas miałam to samo wrażenie. Co to było?
ENKI: Zdarza się tak Jadwigo, że na chwilę duch opuszcza ciało, ale nie opuszcza całkowicie, bo ma z ciałem połączenie. I wtedy mogłaś to właśnie uchwycić – nic takiego wielkiego to nie było, tylko to, że, że duch nie zdążył jeszcze za ciałem. Słucham.
Jadwiga: Dziękuję bardzo za odpowiedź, dziękuję.
Ryszard: Proszę Państwa, czy ktoś jeszcze… ma chęć? Proszę uprzejmie.
Bronisława: Ja Bronisława. Witam cały Świat Duchowy i dziękując wszystkim Opiekunom i Tobie Drogi Enki. Dziękuję za – Ty wiesz, Bogu wiadome, prosiłam i dostałam te łaski, za które osobiście chciałam podziękować. I noszę je w sercu, i szybko odebrałam, że taka pomoc właśnie musiała przejść przez taką drogę i dla mojej rodziny. Dziękuję. I oczywiście byłam na sesji prywatnej – Czesława Klimuszki. Bardzo dziękuję za tę Osobę Duchową, bardzo pomocna i po prostu troszkę oleju nam… myślę, że wlał do głowy i lepiej to żeśmy zrozumieli z tym piekłem, z tym [niezrozumiałe], tak że… dziękujemy za tego Ducha.
ENKI: Ten Duch, Andrzej Klimuszko jeszcze nie raz przyjdzie jak tylko zajdzie taka potrzeba. A ty Bronisławo – Ja… pomagam, jeśli ktoś bardzo uczciwie, sumiennie o to prosi, a tobie trzeba było pomóc. A że wiara w tobie była bardzo mocna, więc i pomoc przyszła skuteczna. Dziękuję. Słucham dalej.
Bronisława: Dziękuję całym sercem. Wiem, odebrałam bardzo szybko, nawet po paru minutach, może po godzinie. I otoczenie jest już wspanialsze i milsze, i dogadujemy się, i z chłopakami – no, po prostu dziękuję za tę pomoc serdecznie Bogu Ojcu i wszystkim, całemu Światu Duchowemu. Jestem bardzo wdzięczna za wszystko. Dziękuję.
ENKI: Ja również. Czy jeszcze ktoś coś chce?
Osoba z sali: Czy ja mogłabym mieć jedno pytanie?
Ryszard: Jeżeli sen, to nie.
Józefa: Dziękuję, przepraszam bardzo.
Ryszard: O miłości – tak.
Józefa: Akurat tak mi się przypomniało. Drogi ENKI, czasami mam takie dziwne właśnie sytuacje. Jeżdżę trasami, które znam – czy do pracy, czy dokądkolwiek, po prostu jeżdżę wiele razy daną trasą. Jest chwila, że nie wiem gdzie jestem. Czy coś jest niewłaściwego z moją uwagą? Co to się dzieje w ogóle? I to często się tak zdarza ostatnio.
ENKI: To się zdarza prawie u każdej istoty ludzkiej. Józefo, to jest tak zwane zatrzymanie czasu. Często jest to chwilowe i nawet nie minuta – sekunda, dwie, ale to już można uchwycić. Nic się nie dzieje. To… jest… normalne… kiedy duch po prostu na sekundę, dwie odłącza się od ciała i to się u ciebie mogło stać. Tylko proszę Mi nie mówić o snach. Słucham.
Józefa: Nie powiem o snach, ale powiem jeszcze o innym odczuciu. Cały czas – to już jest od lat – w ogóle nie żyję w ciszy, trudno mówić, żeby żyć w ciszy, ale zatykam uszy i nasłuchuję, czy czasami to nie jest szum od lodówki czy tam od czegoś – takie syczenie, ciągle mi towarzyszy syczenie. Słyszę tak jakby wszystko syczało wkoło mnie. Czy problemy ze słuchem mam, czy powinnam sobie uszy przeczyścić? Nie wiem co to jest.
ENKI: Co to nikomu nie zaszkodzi – przeczyścić uszy, świecowanie zrobić. Nic takiego się nie dzieje u ciebie. Wszystko jest w należytym porządku – z uszami, ze zdrowiem. A że trochę trzeba zrobić takiego oczyszczania, to przecież normalne. O samochód dbasz? Dbasz. A o ciało? Niekoniecznie, więc zacznij też dbać o ciało. Słucham.
Józefa: Dziękuję za wszystko serdecznie.
Ryszard: To wszystko? O… proszę, proszę. Jeszcze mamy kolegę naszego sympatycznego. Proszę uprzejmie.
Robert: Witam uradowany, że znowu ENKI powróciłeś i jesteś z nami. Dziękuję za opiekę nade mną, nad moją rodziną i proszę Cię o dalszą opiekę, a w szczególności o szczęśliwe przeloty do Filipin. 31-go stycznia na dwa tygodnie lecę z żoną i córką, i o to właśnie proszę najbardziej. Dziękuję.
ENKI: Co do twojej rodziny… Robercie, to możemy porozmawiać, ale już tak na osobności, chociaż ludzie mają Mi to za złe, że kieruje na sesję osobistą, ale nieraz trzeba. Ale… tyle mogę powiedzieć Robercie – szczęśliwy to ty nie będziesz z tej wizyty, tam w stronach twojej żony. Tak po ziemsku, to by ktoś powiedział – „diabli cię tam chyba niosą”. Ale tak już… z Naszej duchowej strony… mogę ci tylko Robercie powiedzieć – będziesz potrzebował wsparcia i opieki na ten czas i przelotu, i pobytu tam. Zapewniam cię, obiecuję tu ogólnie… przy wszystkich, że zapewnię ci opiekę… Robercie.
Robert: Dziękuję bardzo jeszcze raz.
Ryszard: Dobrze, już widzę, że… Proszę Basia, proszę uprzejmie.
Barbara: Drogi ENKI, ja bardzo chcę podziękować za wszystkie wspaniałe osoby, które w ostatnim czasie znalazły się koło mnie. Potrzebowałam pomocy – na pewno w tym jest też Twój udział, tak że bardzo dziękuję i tym wszystkim ludziom wokół mnie i całemu Światu Duchowemu.
ENKI: Pomagam tym, Barbaro, którzy Mnie o to proszą. Jeśli prośba jest szczera… to i pomoc przychodzi w miarę szybko, tak że i w twoim obecnym przypadku pomoc otrzymasz. Dziękuję. Słucham – jeśli jeszcze, bo już się energia, baterie medium wyczerpują. Słucham.
Ryszard: W takim razie ENKI dziękujemy Ci za to, że wróciłeś – to jest pierwsza rzecz, najważniejsza, no i że będziesz z nami tutaj na spotkaniach, aczkolwiek też powiem od siebie, że bardzo, bardzo również brakuje mi Andrzeja, ponieważ uważam, że wprowadził dużo nowości w te spotkania, zwłaszcza jeżeli chodzi o odpowiedzi na pytania, bo niektóre pytania często były bardzo takie… no, nie na temat – ja tak uważam. Po prostu płaskie były i dlatego często odsyłał. Ludzie może nie chcą zadawać pytań, bo się boją, że znowu zostaną odrzucone, ale uważam, że poziom naszej Misji, poziom pytań powinien wzrastać, zwłaszcza poprzez zmianę świadomości naszej, a jesteśmy przez wiele lat przecież. Tak że… no brakuje mi go też i uważam, że gdyby to możliwe było kiedyś, żeby wrócił też na nasze spotkania. Dziękuję serdecznie.
ENKI: Tak… Ryszardzie, rację masz. Te pytania powinny być na wyższym poziomie… po tylu właśnie latach naszego wspólnego spotykania się. A co do Andrzeja Klimuszki – wcale nie odszedł. W każdej chwili, kiedy taka zajdzie potrzeba, Andrzej się zgłasza, a Ja przecież nigdy nie odchodziłem. Zawsze byłem. Może… chwilową przerwę zrobiłem – to tylko dla waszego dobra. A teraz cały czas będę, tylko wtedy ustąpię miejsca, kiedy przyjdzie na spotkanie – czy to Andrzej Klimuszko, czy jeszcze ktoś inny. Zatem Ja… ENKI, za to dzisiejsze spotkanie, długie spotkanie wam dziękuję.
Barbara Choroszy: My bardzo dziękujemy, dziękujemy pięknie za powrót, za Energię, za ciepły przekaz telepatyczny. Dziękujemy.
Oklaski z sali.