Sesja prywatna przekazu telepatycznego z Lucyną Łobos-Brown nr 208
Wrocław, dnia 13-go listopada 2014-go roku.
.
ISTOTA DUCHOWA – OPIEKUN ZIEMI ENKI – za pośrednictwem medium, Pani Lucyny Łobos-Brown odpowiada na pytania Grzegorza.
.
ENKI: Ja, ENKI, witam. Przede mną leży zdjęcie młodej kobiety. Już zdążyłem się przysłuchać waszej rozmowie i na pewno będziemy rozmawiać po części na jej temat. Tak, wasze życie nie powinno być takie krótkie, bo przecież w waszym kodzie genetycznym macie długowieczność i zdrowie. Ale trudno kogoś, kogokolwiek przymusić do wiary. Tak, do wiary, bo żeby zostać uleczonym w sposób niekonwencjonalny potrzebna jest silna wiara. Wy nazywacie to cudem, a ten cud tak naprawdę jest zakodowany w waszym mózgu. To organizm sam dokonuje samo leczenia tylko trzeba pomóc. Dobrze, ale nie przyszedłeś tutaj po wykład mój, (chociaż po części tak), ale chcesz usłyszeć odpowiedź na nurtujące Cię pytania. Zatem będziemy zaczynać. Słucham.
Grzegorz: Witaj ENKI. Cieszę się, że dzisiaj mogę z Tobą rozmawiać. Proszę wybacz, że zawiodłem, bo chyba nie zrobiłem tego tak jak o tym rozmawialiśmy. Ona umarła. Dręczy mnie to. Nie wiem, czy zrobiłem to we właściwy sposób, czy też ona sama podjęła decyzję o odejściu z powodu wielkiego cierpienia.
ENKI: To co usłyszałem, cierpiała. Ona też zakodowała sobie w swoim umyśle, bo i życie wcześniej jej nie oszczędzało, więc w jej umyśle był kod wpisany przez nią samą, że chce odejść, odejść z Ziemi. Brak kolagenu nie jest bezpośrednią przyczyną odejścia. Jest to bardzo ważne, bo przecież wasz organizm w większej części składa się z kolagenu. Kolagen jest potrzebny do normalnego funkcjonowania, ale jeśli ktoś sobie zakoduje, że umrze w młodym wieku, to i tak się stanie. Czy twoja partnerka, która teraz tutaj na nas sobie tak zerka, powiedziała Tobie, że to wróżka jej przepowiedziała wiele lat wcześniej, że umrze, młodo umrze?
Grzegorz: Nie, nie mówiła mi tego.
ENKI: A że ona była wrażliwą osobą, więc ona sobie to zakodowała. Inaczej mówiąc owa wróżka ją zaprogramowała.
Grzegorz: Jak to możliwe, że poszła do wróżki skoro była zagorzałym katolikiem? Czy to było przed naszą znajomością?
ENKI: Tak, dużo przed waszą znajomością.
Grzegorz: Jak było jej ciężko?
ENKI: Licząc czas, mogła mieć dwadzieścia kilka lat. Czy była zagorzałą katoliczką? Tutaj bym się z Tobą mógł sprzeczać. Ona pochodziła z zagorzałej rodziny katolickiej. I żeby się nie wychylić, bo jest takie powiedzenie: „A co by na to powiedziała rodzina, gdybym zaczęła myśleć inaczej?” Więc tak robiła jak robili w jej rodzinie – bardziej udawała, niż to było prawdziwe. Ale także od dzieciństwa też miała zakodowane, że jest tylko piekło i niebo, i nic poza tym. I jeśli będzie źle postępować, to pójdzie do piekła. A ludzie w dużej mierze mają tak wymieszane umysły, że daję Tobie słowo – na samą myśl słowa piekło, to gęsiej skórki na plecach dostają. Tak się boją. Kapłani „dobrą” robotę zrobili – i to się nazywa wchodzenie w umysły ludzkie z butami. Udało im się. Ale to tylko religia katolicka straszy ludzi piekłem. Inne religie też nie są dużo lepsze, ale przynajmniej nie straszą. W inny sposób pozbywają ludzi życia, ale za to wysyłają wszystkich do nieba.
(Cichy śmiech Grzegorza).
ENKI: Więc to, że ona postępowała tak a nie inaczej, to było wyniesione z domu. A do wróżki poszła jak bardzo dużo młodych kobiet to robi. Trochę z ciekawości, trochę dowiedzieć się jakie będzie jej życie. I tak pod namową koleżanek wszystkie po kolei poszły do wróżki.
Grzegorz: Czy ta wróżka ma świadomość tego co robi? Czy później bierze odpowiedzialność za losy tych ludzi? Bo w tym przypadku skończyło się to śmiercią. Czy ludzie zajmujący się wróżeniem robią to dla pieniędzy, czy też pomagają?
ENKI: Żadnej odpowiedzialności tego rodzaju ludzie nie biorą. Jak Wy to mówicie: to jest jej biznes. I wcale nie interesuje się losem tych, którzy u niej bywają, i którzy przyjmują do swojego serca, umysłu to co ona im przekazuje. Dużo tak zwanych jasnowidzących wróżek, czy wróżba astrologiczna też potrafi bardzo złą robotę zrobić, bodaj większą niż normalna wróżka, która wykłada karty. Bo na podstawie gwiazd, jeśli robią taki portret numerologiczny, to już jest matematyka, to już są wyliczenia, ale astrologowie też potrafią się mylić. I na przykład powiem Tobie tak: jeśli astrolog wyliczy, że powiedzmy dzisiaj jesteś u astrologa, astrolog na podstawie gwiazd, twojej daty urodzenia robi Tobie portret takiego życia – czas teraźniejszy, czas przyszły i oznajmia Tobie, że za trzy miesiące będziesz mieć wypadek, który w najlepszym przypadku skończy się dla Ciebie ciężko, bo czeka Cię wózek inwalidzki. I co robisz Ty po usłyszeniu takiej wiadomości? Liczysz dni.
Grzegorz: Czyli już program uruchamiam?
ENKI: Uruchamiasz program. I w dzień kiedy ma się to wydarzyć; bo astrolog dokładnie podaje Ci miesiąc, dzień, godzinę; jedziesz samochodem, ale tu w swojej świadomości już masz zakodowane. I na sto procent do takiego wypadku dochodzi. Co można zrobić z umysłem ludzkim… No dobrze, słucham Cię dalej.
Grzegorz: ENKI, ja będę omijał astrologów i wróżki szerokim łukiem.
ENKI: Tak byłoby najlepiej. Słucham.
Grzegorz: ENKI, czy ona w tej chwili przysłuchuje się naszej rozmowie? Czy jest taka możliwość, czy też nie?
ENKI: Ona…
Grzegorz: Czy ona jest w Świecie Przejściowym?
EN-KI: …Ona jeszcze nie opuściła Ziemi. To nic, że jest po pogrzebie. Jakaś jeszcze sprawa jest, która nie została do końca załatwiona.
Grzegorz: Czy jakoś mogę pomóc w tej sprawie?
ENKI: To, że nie może się w tej chwili tutaj do nas podłączyć, żeby powiedzieć o co chodzi bezpośrednio, ale mogę zaingerować do jej ducha i zapytać się dlaczego nie skorzystała z tego tunelu otwartego i nie opuściła Ziemi. Tak… Mam podpowiedź od tego ducha. Hooo! (Westchnienie, zdumienie). Jest to nie załatwiona sprawa z jej synem. Ty musisz porozmawiać jeszcze z jej synem. I nie ważne jakie jest jego podejście religijne. Na to nie zwracaj uwagi. Masz się tylko zapytać jaki był konflikt pomiędzy matką a nim. Na pewno Tobie powie.
Grzegorz: Dobrze.
ENKI: I jest taka sprawa. Kiedy powie, Tobie przyjdzie na myśl, albo inaczej – Ja Tobie podpowiem co należy zrobić, żeby ten duch tej kobiety był zadowolony i spokojnie mógł opuścić Ziemię. Tutaj będzie chodziło o spełnienie jakiejś prośby, albo niedokończonej sprawy. Jej duch akurat nie chce powiedzieć o co chodziło, ale jej syn będzie wiedział. Musicie to zrobić jak najprędzej.
Grzegorz: Rozumiem…
ENKI: Bo niepotrzebnie ma ona tutaj przebywać, czyli jej duch. Co chciałeś powiedzieć?
Grzegorz: Najpierw z tym synem mam porozmawiać, tak? I jeśli dowiem się jaki jest konflikt między nim a jego matką, to wtedy mam spełnić prośbę tego ducha? Tak to ma wyglądać?
ENKI: Spełniasz prośbę już tym, że z nim porozmawiasz. A prośbę, czyli zażegnanie tego konfliktu, to on ma zrobić, jej syn. Słucham.
Grzegorz: Ale emocje. ENKI, dla mnie ona była najlepszym przyjacielem tu na Ziemi i jednocześnie partnerką życiową. Przed naszą znajomością było mi ciężko, nie chciało mi się po prostu żyć. Była taką kobietą, której uśmiech powodował, że z człowiekiem zaczynało się coś niesamowitego dziać. Opowiem może pewną sytuację związaną z jej pierwszym przyjazdem do mojego domu. Miałem kota, który był chory, strasznie był paskudny, chyba jakiś problem z sierścią. Ona do niego podeszła, przytuliła go, uśmiechnęła się i powiedziała: „Kiciuś!”. Moja matka widząc całe to zdarzenie z boku powiedziała do niej: „Jak ty możesz brać tak brzydkiego kota i przytulać?” Ona natomiast uśmiechnęła się i powiedziała: „To jest Kiciuś”. Utkwiły mi wtedy w pamięci te różne reakcje dwóch kobiet. Byłem wtedy tym zaintrygowany i jednocześnie zdumiony. Cieszyła się z każdej drobnostki jak dziecko. EN-KI, mam do siebie pretensje, że nie dałem jej tyle miłości ile chciała i w pewnych sytuacjach zachowywałem się często jak cham. Czy mogłaby mi to wybaczyć teraz?
ENKI: Dałeś jej więcej niż myślisz. To, że pokazywała na zewnątrz, że jest szczęśliwa – pokazywała. Ale wewnątrz, w jej umyśle ciągle było to co zostało jej zakodowane. Poznając Ciebie ona pięknie odbierała od ludzi energię.
Grzegorz: I ja się czułem przy niej po prostu inaczej.
ENKI: Nie mogło być inaczej. Mogła dużo dobrego zrobić dla ludzi, gdyby nie ten program, który sobie zakodowała. Ona wiedząc, że Ty potrzebujesz pomocy, bo był taki właśnie czas, kiedy potrzebowałeś tej pomocy, ona Ci to dała i była szczęśliwa, że może to zrobić, że może dać. Nie postępowałeś po chamsku jak Ty to określasz. Postępowałeś normalnie, chciałeś jej dorównać, albo jeszcze inaczej, chciałeś mniej więcej takim być jak ona, z taką energią jak ona miała. To nie było możliwe, bo była na wyższym poziomie Energii niż Ty. Rozumiesz?
Grzegorz: Rozumiem. Było to widać po reakcjach ludzi, którzy przebywali w jej towarzystwie. ENKI, zazdrościłem jej tego. Mój pies lepiej się czuł też w jej towarzystwie niż moim, mimo iż to ja go karmiłem.
EN-KI: No cóż, taką wybrała sobie drogę. A właśnie – a nie chciała dopuścić do siebie, że można jej pomóc. Żeby tylko zmieniła sposób myślenia, programowania. Słucham.
Grzegorz: Czy mogę dać do przesłuchania tę sesję jej synowi?
ENKI: Myślę, że tak. Nic przecież takiego zdrożnego nie mówimy. Wręcz przeciwnie, kiedy usłyszy, że jest coś na rzeczy, coś co trzeba wyprostować, żeby ten duch mógł spokojnie odejść z Ziemi, bo tu już nie jest miejsce tego ducha, niech wraca.
Grzegorz: Najpierw z nim porozmawiać, a później dać mu do przesłuchania, tak? Porozmawiać o konflikcie?
ENKI: Tak byłoby najlepiej.
Grzegorz: Dobrze. ENKI, ja teraz czuję się tak jakbym był w punkcie wyjścia przed tym naszym związkiem. W jaki sposób mam znaleźć taką kobietę? Nawet z dwoma pochodniami nie znajdzie się takiej.
EN-KI: Jeśli tak będziesz myślał, to się nie znajdzie.
Grzegorz: Aha. Czy nasze drogi kiedyś się spotkają?
ENKI: Mało prawdopodobne. Wiesz jaki ruch panuje w Świecie Przejściowym? Przed Tobą jest jeszcze wiele lat życia, jeszcze sporo pracy do wykonania. Jeszcze na twojej drodze stanie kobieta, ale stanie wtedy, kiedy Ty będziesz gotowy, ale jak nie będziesz szukał kobiety podobnej do niej, o podobnym usposobieniu.
Grzegorz: Mam szukać o podobnym?
ENKI: Nie!
Grzegorz: Aha.
ENKI: Masz się poddać, pozwolić się poprowadzić. Nie ma dwóch takich samych osobowości. Rozumiesz?
Grzegorz: Rozumiem. Trudno będzie. Zawsze będę porównywał do niej.
ENKI: Musisz to zmienić. Wspominać ją jak najbardziej, ale na zasadzie że to było, że była wspaniałą kobietą, ale nie możesz porównywać, szukać takiej samej.
Grzegorz: Ciężko będzie. (Wypowiedziane półszeptem).
ENKI: Słucham.
Grzegorz: Och! ENKI, kiedy mam to zacząć?
ENKI: Jak minie pierwszy ból. Jak ją odprowadzicie, wtedy sam poczujesz, że ta aura, taka ciężka, która Cię otacza w tej chwili, bo Ty to czujesz, że coś jest nie tak, czujesz jej obecność. Teraz Tobie się wydawało, że po pogrzebie to wszystko minie. Nie minie dopóki nie opuści Ziemi, to nie minie. To uczucie, takie obecności jej, będzie Ci towarzyszyć, ale kiedy opuści Ziemię, skorzysta z tego tunelu, to zauważysz, że wokół Ciebie i w Tobie zrobi się taka powiedzmy przestrzeń. Nabierzesz takiej lekkości. Nie każę Tobie rzucać się na pierwszą lepszą kobietę w celu odreagowania, czy zapomnienia, bo w celu odreagowania to są takie odpowiednie domy gdzie możesz odreagować. Ale tutaj chodzi o to, żebyś miał partnerkę już na resztę twoich dni. Tylko raz jeszcze zaznaczam Tobie, ona też będzie czuwać nad Wami, nad Tobą, nad synem i wcale ten duch nie byłby zadowolony kiedy będziesz szukał drugiej takiej jak ona.
Grzegorz: ENKI, czy to była jej ostatnia inkarnacja? Czy będzie dalej się inkarnować po załatwieniu tego konfliktu?
ENKI: To mogę powiedzieć: tak, to była jej ostatnia z tak zwanego przydziału. Dobre miała poprzednie życia, bo z tego co duch mi podpowiada, było jej to szóste i ostatnie. To popatrz, Biały Ojciec jak umarł też miał ostatnie, ale jego było piąte.
Grzegorz: Można powiedzieć, że jest z wysokiej półki?
ENKI: Można tak to określić, że jest duch z wyższej półki. Może wrócić na Ziemię, ale to będzie powrót tylko i wyłącznie na własną prośbę. I to nie jest tak, że jak wróci na własną prośbę, to na chybił trafił wybierze życie. Nie, tu już będzie wyznaczona misja do tego, żeby… No tak, mam podpowiedź, już Tobie przekażę. Duch mi podpowiada, że zaraz po przekroczeniu Bramy, Naszej Bramy, powróci ponownie, ale przejmie ciało z wypadku.
Grzegorz: Czyli mogę, będę mógł się jeszcze…
ENKI: Czyli będzie to tak zwane wcielenie. Tamten duch opuści, a ona przejmie. I to co przekazuje, będzie to kobieta. Dlatego wasz związek był bardzo silny uczuciowo i tutaj zachodzi nie obawa, ale coś takiego, że ta kobieta, ten duch, jej Duch, który wcieli się po wypadku w kobietę może Ciebie szukać. Oczywiście, że ta kobieta nie będzie po takim wcieleniu, nie będzie całkowicie świadoma, ale może być tak, że pewne zachowania będą dokładnie podobne, albo takie same jakie miała ona. Dlatego to proponuje Tobie (to może nastąpić dosyć szybko), proponuje Tobie, żebyś sam na siłę nie przyspieszał czasu i nie szukał, bo kobieta może sama Ciebie znaleźć. To może być jej Duch – chciała się zmieścić w czasie dlatego i pozbyć dolegliwości, dlatego doprowadziła do tego, że umarła, ale chce też bardzo szybko wrócić. Tylko kolejność jest właśnie taka, że najpierw przekracza granice Naszego Świata, a potem jeżeli to ma być wcielenie, wybiera odpowiednie ciało. Może to być ze śmierci klinicznej, może być z wypadku, ale to mi przekazała.
Grzegorz: Dziękuję ENKI. Pozostałe pytania nie są już ważne.
Lucyna: Czegoś takiego to jeszcze nie miałam.
(Ogromna radość, którą trudno opisać. Grzegorz coś mówi, ale chyba sam nie wie co.)
ENKI: Musicie doprowadzić obaj, Ty i jej syn do jak najszybszego odejścia jej z Ziemi.
Grzegorz: Rozumiem. Mamy to zrobić szybko, tak?
ENKI: Baaardzo szybko.
(Ogromna radość Grzegorza).
Grzegorz: ENKI, czy o czymś powinienem jeszcze wiedzieć?
ENKI: Ja też jestem zaskoczony takim obrotem sprawy. Zresztą do rzadkości należy taka sytuacja jaka powstała dzisiaj, że zaraz po pogrzebie zgłasza się żałobnik i chce rozmawiać o danym duchu. Dlatego to cieszę się z tego pośrednictwa. I także jestem zaskoczony tą propozycją, tą decyzją samego Ducha. Ona chce wracać, jeszcze nie zdążyła odpocząć i ona chce wracać. Dlatego to czas jest bardzo ważny, żeby uporządkować sprawy. Może to być bardzo jakaś niewielka sprawa, ale trzeba to załatwić i wtedy już ten duch będąc w Naszym Świecie, bo taka jest kolejność, zdecyduje. Jeśli tę decyzję będzie podtrzymywać, ale skoro już dzisiaj taką propozycję przekazała, to na pewno niebawem się stanie. Tak, że nie narodzi się, ale gotowy duch wybierze ciało.
Grzegorz: ENKI, jak ja za to wszystko Wam się odwdzięczę?
ENKI: Bądź człowiekiem, bądź człowiekiem takim jakim jesteś, a przede wszystkim teraz, no bo można powiedzieć czas żałoby, czas bólu. Obyś się nie dał w to wciągnąć!
Grzegorz: Jeśli mogę przerwać… Po tej informacji to ja się po prostu cieszę, że tak się stało. (Śmiech, niesamowita radość). To jest jakiś paradoks, ale taka jest prawda.
ENKI: Tak właśnie trzymaj! Bo jak będziesz opłakiwał, rozpaczał to będziesz przeszkadzał temu duchowi. A jak będziesz się cieszył i ją w zasadzie przyciągał, to będzie jej mobilizacja do tego, żeby jak najszybciej znaleźć ciało. Ale mówię Tobie – to będzie kobieta.
Grzegorz: Noo taak… Z mężczyzną to raczej bym nie chciał. Wolę kobietę.
ENKI: Nie wchodzi w rachubę. Jesteś stuprocentowym mężczyzną.
Grzegorz: ENKI, chciałbym wyjaśnić jeszcze jedną sprawę. Ja i ona ukrywaliśmy w pewien sposób nasz związek. Ona była kobietą starszą ode mnie. Żeby nie narazić się na złośliwość ze strony pewnych ludzi ukrywaliśmy różnicę wieku oraz to, że była mężatką i że ma syna. Czy teraz po śmierci mam o tym wszystkim powiedzieć mojej rodzinie? Czy w ogóle nie wspominać?
ENKI: W ogóle nie wspominać. Trudno mi powiedzieć, jakie wybierze ciało.
Grzegorz: Ale… Nie… Ja miałem na myśli tę sytuację, która była.
ENKI: Nie ma sytuacji!
Grzegorz: Czyli nie było nic?
ENKI: Nie było! Ona była!
Grzegorz: Aha, ona była.
ENKI: Ale sytuacji żadnej nie było!
Grzegorz: Rozumiem. Czyli nie wspominać.
ENKI: Nic! I spokojnie, z radością, ze spokojem czekaj!
Lucyna: Niesamowite. (Lucyna się śmieje).
ENKI: Ja, ENKI, tak naprawdę z tego dzisiejszego spotkania też wyjdę zadowolony, bo nie zawsze, raczej nie spotkałem się jeszcze po tylu latach, po tylu przekazach telepatycznych z czymś takim – Duch decyduje powrócić. Czy zdajesz sobie sprawę jak bardzo ona Ciebie kochała?
Grzegorz: Teraz jak ją straciłem, to uświadomiłem sobie jakim głupcem byłem, ale cieszę się, że będę miał z powrotem swoją boginię.
ENKI: A to prawda, głupcem to Ty byłeś.
Grzegorz: Aj…, już więcej tego nie zrobię.
ENKI: Może to jest dla Ciebie lekcja, co byś bardziej – jak się pojawi – szanował.
Grzegorz: ENKI, skąd ja będę wiedział, że to akurat ta?
ENKI: Serce Tobie podpowie, intuicja Tobie podpowie. Jej zachowania będą takie, które Ty znasz. Oczywiście, że wygląd nie będzie taki sam, bo jest to niemożliwe, ale to jak się będzie zachowywać, jak będzie rozmawiać z Tobą, to wszystko Ty zobaczysz. Raz jeszcze powtarzam: skoro ten Duch zdecydował się na taki krok w tak krótkim czasie to jest prawdziwa i wielka miłość. A to że była starsza…
Grzegorz: Przepraszam ENKI, że przerywam, ale to mi nie przeszkadzało. Ona była naprawdę ładną kobietą.
ENKI: …Na pewno wybierając ciało, wybierze w miarę dopasowane do twojego wieku. Zresztą nie wiem (EN-KI jest zdumiony). Jestem tak zaskoczony dzisiaj, że nie potrafię wielu rzeczy wytłumaczyć.
(Słychać westchnienie ENKI.)
Grzegorz: (Śmieje się). Czy duch, który odchodzi do Świata Duchowego ma tam swojego męża lub żonę?
ENKI: (Zdziwienie) Skąd! Z chwilą odejścia jednego partnera, te więzy, jeżeli są te ślubne więzy zostają przerwane. Tam w Świecie Duchowym o ile się spotkają takie duchy to już na zasadzie powiedzmy przyjaźni, ale to też jest mało prawdopodobne, bo ruch jest przeogromny. Jedni odchodzą, drudzy przychodzą, większy niż na dworcu, dużym dworcu. Dlatego jest to niemożliwe, żeby tu będąc małżeństwem spotkali się w Świecie Duchowym i dalej są małżeństwem. Nie ma takiej opcji.
Grzegorz: ENKI, teraz chciałbym zadać pytanie typowo ziemskie. Będąc u niej w szpitalu (szpital wojskowy) na ulicy Weigla zobaczyłem jaki jest stosunek personelu medycznego do pacjentów. Brak zainteresowania tego personelu przebywającymi tam pacjentami. Każdy kto ma jakąś pracę, dostaje za nią pieniądze. Może ją lubić lub też nie. Czy takie postępowanie to jest kwestia pieniędzy? Tak się nad tym zastanawiałem, bo za sąsiednią granicą na przykład w Niemczech jest w takich placówkach całkiem inny stosunek do pracy i człowieka do człowieka. Czy może my Polacy względem siebie jesteśmy po prostu tacy wredni? ENKI, proszę o wyjaśnienie.
ENKI: Dobre określenie. Właśnie ci Polacy, ci „wielce uduchowieni” katolicy tak właśnie postępują wobec drugiego człowieka. Nie szanują bliźniego. Czy to jest szpital ten, czy inny, to w każdym szpitalu jest podobna sytuacja. Wykonują tylko i wyłącznie, czy to lekarze, czy to personel tylko i wyłącznie pracę. Człowiek? Jaki człowiek? To jest przypadek, który leży na łóżku a nie człowiek. W tym kraju katolickim, przyjrzyj się sam – jest nienawiść wobec drugiego człowieka. Nie widać szacunku, nie widać miłości, o jakiej miłości tu będziemy mówić? Ludzie się wzajemnie nienawidzą.
Grzegorz: ENKI, czy tę nienawiść powodują pieniądze, a dokładnie zazdrość, że niektórzy mają więcej niż inni?
ENKI: Nie tylko. Nienawiść jest nawet dlatego, że jesteś, czy drugi człowiek jest.
Grzegorz: Zajmuję miejsce, tak?
ENKI: Zajmujesz miejsce. Inne wychowanie już w Niemczech, czy innych krajach nie typowo katolickich już jest inna sytuacja. Tam, jeśli nawet ludzie się nie kochają, nie szanują, to przynajmniej sumiennie wykonują swoją pracę. A w krajach typowo katolickich tak właśnie postępują katolicy.
Grzegorz: Często się mówi o naszej cywilizacji. Niemcy i kraje bardziej rozwinięte wyznaczyły jakiś poziom cywilizacyjny, który w pewien sposób ukazuje stosunki między ludźmi. Nie biorąc już pod uwagę aspektu duchowego w Polsce odstajemy od tego poziomu, a jesteśmy ponoć w Europie.
ENKI: Zgadza się. Tutaj zatrzymajmy się nie na Polsce, powiedzmy na Włochach, gdzie też jest prawie 100% katolików, pseudo-katolików. Są to wyjątkowo kraje bardzo opóźnione w rozwoju duchowym, umysłowym. I tutaj w tej chwili jest walka jaskiniowców, bo to przyjrzyj się dokładnie ludziom. Czym się różnią obecni ludzie od tamtych jaskiniowców co walczyli o przetrwanie? Niczym się nie różnią. Tamci walczyli i ci też walczą, zwłaszcza katolicy. Kraje bardziej rozwinięte nie muszą walczyć, bo wiele spraw załatwia za nich państwo. A tutaj w Polsce na przykład na zasadzie kto ma lepszą pałkę do bicia ten wygrywa.
Grzegorz: ENKI, kiedy w Polsce była komuna to Kościół odwoływał się często do Boga, głosząc jak bardzo są prześladowani ludzie i piętnował tamtą władzę. Teraz w tych trudniejszych czasach tego nie robią. Czy oni tego nie widzą? Czy udają, że nie widzą i po cichu zadowoleni są z takiej sytuacji? Przecież wiedzą jaka jest sytuacja w szpitalach, służbie zdrowia. Skoro w tamtym okresie z ambon mieli odwagę to robić, to dlaczego teraz jest takie milczenie?
ENKI: Jak myślisz, co się dzieje z człowiekiem kiedy jest stłamszony, kiedy jest przybity do ziemi?
Grzegorz: Jest posłuszny?
ENKI: Tak, jest posłuszny i oto właśnie Kościołowi chodzi. Ludzie ogłupieni, zgnębieni są posłuszni. A Kościół co robi? Co robi religia katolicka? Straszy. Tak, a kraje już ucywilizowane nie muszą straszyć, pomagają. I nawet kiedy nie ma wzajemnego szacunku wśród ludzi jest pomoc ze strony rządu, gdzie masz się do kogo zwrócić o pomoc i wtedy jest powiedzmy ta wzajemna relacja pomiędzy ludźmi poprawna. A tego póki co nie ma w Polsce i nie będzie, a jeszcze gorzej będzie, bo piętnasty rok przyniesie jeszcze większy ucisk nie tylko tu w krajach katolickich, ale i na całym świecie, ale gdzie indziej bardziej sobie dadzą radę, a w Polsce tak zwana religia katolicka nawet palcem nie kiwnie w stronę ludzi. Będą dalej straszyć.
Grzegorz: Rozumiem. ENKI, czy jest rozsądne wykupienie abonamentu w prywatnej klinice na te czasy?
EN-KI: Ty masz inny program wykupić!
Grzegorz: Yyy…
ENKI: Jestem zdrowy, jestem silny, jestem zdrowy.
Grzegorz: Aha.
ENKI: A jak będą jakieś niewielkie niedomagania, chociaż jesteś zdrowy bez tłumaczenia sobie…
Grzegorz: Dobrze.
ENKI: …to popijesz trochę glistnika, wyczyścisz organizm i dalej będziesz zdrowy. Nie będziesz napychał sakiewek tym nawet nieuczciwym ubezpieczycielom.
Grzegorz: Rozumiem. Dziękuję ENKI bardzo za dzisiejszą sesję. To są wszystkie pytania. Jadę załatwić tę sprawę.
ENKI: Jesteś zaskoczony, a co Ja mam powiedzieć? ENKI, Ja ENKI takiej sesji jeszcze nie miałem. Więc cóż mogę Tobie życzyć? Żebyś jak najszybciej porozmawiał z synem, zapytał o co tu może chodzić. Wysłać ją do Nas, ona i tak bardzo szybko powróci. Życzę powodzenia!
Grzegorz: ENKI, czy po rozmowie z synem mam jeszcze przyjść na sesję, żeby tę sprawę wyjaśnić?
ENKI: Nie trzeba. To już jest w waszej sprawie. Wy to macie załatwić właśnie po to, żeby ją tam do Nas wysłać, co by podpisała listę, wiesz? A potem niech sobie robi ten Duch co chce. A że już podjął decyzję, to raz jeszcze powtarzam, że jestem zaskoczony. I miło mi, że taką sesję mogłem poprowadzić. Chciałbym tak na zakończenie dodać, że chciałbym, żeby taka sytuacja jak w twoim przypadku jeszcze nie raz się powtórzyła, co by te Duchy, które opuszczają teraz Ziemię mogły znaleźć odpowiednie ciało i powrócić. Dziękuję za spotkanie, Ja ENKI.